Archiwum-2009



28-30.11.2009
Święta już za nami, choć nastrój świąteczny z pewnością panować jeszcze będzie długo. Wigilia- wiadomo, masa prezentów, na stole same przysmaki, ale… najlepszy prezent dostał Amo- od FCI Był to śliczny dyplom zakończenia Międzynarodowego Championatu Piękności!!

Chciałabym też podziękować wszystkim za wspaniałe kartki z życzeniami- jest ich jednak tak dużo, że tym razem nie dam rady się nimi wszystkimi pochwalić.. Wszystkie kartki sa piekne, i każda z nich jest wyjątkowa.



A przy okazji, czy ktoś wie, że wysyłanie życzeń świątecznych na specjalnych kartonikach stało się popularne na całym świecie w latach 20 – tych XX wieku? W Polsce kartki świąteczne pojawiły się pod koniec XIX w. W obecnych czasach właściwie nikt sobie nie wyobraża, by przy okazji świąt nie wysłać życzeń, a postęp technologiczny i informatyczny spowodował, że znacznie łatwiej i szybciej możemy podzielić się życzeniami ze znajomymi w każdym niemal zakątku świata.


22.12.2009
…W najkrótszy dzień Bożego roku. Gdy błękitnieje śnieg o zmroku…( Leopold Staff)


Grudzień jest miesiącem szczególnym, głównie dzięki przypadającemu na ten okres Świętom Bożego Narodzenia, są to święta pełne uroku, szczególnie, gdy są białe i śnieżne. Już w starożytnej Grecji i Rzymie na święta, właśnie te u schyłku roku astronomicznego, wnoszono do domów i świątyń ubrane gałązki oliwne – symbol życia, wegetacji, dobrobytu, szczęścia, dostatku i dobrych życzeń a w dzisiejszych czasach jest to choinka.


Święta Bożego Narodzenia to spotkania z rodziną przy wspólnych stołach, zwłaszcza wigilijnym, na którym nie może zabraknąć opłatka, składanie sobie życzeń, obdarowywanie się prezentami, choinka i wspólne śpiewanie kolęd. W głównej mierze jest to święto rodzinne, a do pięknej tradycji należy obecność na stole pustego nakrycia, czekającego na niespodziewanego gościa.


Podobno w noc wigilijną, ten jeden jedyny raz w roku, o północy, zwierzęta mówią ludzkim głosem. Życie ludzi i psów splotło się nierozerwalnie i trwa tak od czasów pierwotnych. Życie bez psa było by puste. Boże Narodzenie to okazja do refleksji i wyzwolenia w sobie pokładów dobra dla wszystkich istot żywych - także dla zwierząt, naszych braci mniejszych.


W ten wyjątkowy jedyny w swoim rodzaju czas pragnę złożyć życzenia wszystkim przyjaciołom, właścicielom szczeniąt z naszej hodowli, sympatykom wyżłów i internautom odwiedzającym stronę naszej hodowli życząc:


by te Święta były dla Was i Waszych rodzin wyjątkowym czasem, spędzonym w rodzinnym gronie, w miłej atmosferze. Wszystkiego najlepszego, dużo szczęścia, miłości, życzliwości i wspaniałych chwil radości w nadchodzącym Roku 2010.



Pachnące świerkiem, srebrem oszronione, piernikowo – jabłkowe, śniegiem oprószone,

życzenia Świąteczne i Noworoczne składa Hodowla Theogonia




28-30.11.2009
Uważa się, że jesień a szczególnie listopad to smutny czas, w którym następuje przesilenie jesienno zimowe, powinno być szaro i smutno, dla mnie jednak tegoroczna jesień okazała się niezwykle szczęśliwym czasem, udane wyjazdy wystawowe, miłe spotkania towarzyskie
z hodowcami i właścicielami szczeniąt z naszej hodowli, uroczyste obchody myśliwskiego święta Dnia Św. Huberta, a przede wszystkim możliwość uczestniczenia w polowaniach (m.in.na gęsi), które zapewnił nam Tomek, wiele nas nauczyło, szczególnie Amolka, który miał możliwość aportowania gęsi z wody.
Wspaniałe wiadomości o pięknie się rozwijających Adorkowych maluchach, także napawają radością, 5 – cio miesięczne szkraby Cora i Camio wspaniale odnajdują się w łowisku, chętnie się uczą, mają wspaniałe stójki i przynoszą swoim właścicielom wiele radości. Mają też już za sobą próbę strzału. Miło jest też móc oglądać jak wspaniale się rozwija Czarusia (Chloris), jak przystało na nosicielkę imienia bogini kwiatów i uosobienia wiosny, Czarusia jest czarującą, radosną, wszędobylską sunią, która doskonale wyrabia u swego rodzeństwa szybkość, jak też przystało na córkę Adorki niełatwo daje się innym dogonić, mimo swej niezaprzeczalnej żywiołowości wspaniale współpracuje z Anią ćwicząc podstawy apelu.

Muszę przyznać, że ten ostatni weekend listopada, okazał się dla mnie i mojej rodziny niezwykle radosny, pełen niespodzianek i miło spędzonych chwil w psio ludzkim towarzystwie. Sobotnie popołudnie spędziliśmy tradycyjnie już, jak zawsze przy okazji takich psio ludzkich spotkań, nad zbiornik w Jeziorsku. Jeziorsko to zbiornik zaporowy na Warcie, największy akwen i zbiornik retencyjny w regionie łódzkim, miejsce piękne, bogate w ptactwo i zwierzynę, o to o tej porze roku jest odludne, z malowniczymi wiatrakami
i wysokimi skarpami. Jest to miejsce gdzie jeżdżę od wielu lat i nadal mi się nie znudziło.

Wspaniała słoneczna pogoda, cicha opustoszała plaża z nielicznymi spacerowiczami, zachwyconymi biegającą po wodzie kolorową gromadką wyżłów, cisza, liczne stada bażantów, które co chwile wystawiały a następnie wypłaszały nasze psy, piękny zachód słońca sprawiły że naładowaliśmy się pozytywną energią, by po powrocie do domu, w cieple kominka wspominać, wymieniać doświadczenia, cieszyć się chwilami…niemal do rana…

Będziemy wróżyć? Czemu nie!
Już błyszczą kocie oczy w mroku...
Wieczór andrzejek zdarza się
Raz jeden tylko w całym roku.



Andrzejki przypadają na noc z 29 na 30 listopada, w wigilię św. Andrzeja. Jako ciekawostkę trzeba dodać, że pierwsze wzmianki o wróżbach na Andrzejki pochodzą z 1557 roku
Według dawnych wierzeń ta noc miała moc magiczną, uchylającą wrota do nieznanej przyszłości. Grecy wierzyli, że po śmierci człowieka dusza zyskuje dar jasnowidzenia i tą mocą może wpływać na świat rzeczywisty, poprzez zsyłanie proroczych snów.



Wróżby andrzejkowe mają wiele akcentów kynologicznych, oto kilka z takich wróżb, gdzie nie można było się obyć bez psa. Dziewczęta wróżące sobie w noc św. Andrzeja musiały wykazać się niezwykłą odwagą. Jedną z takich niesamowitych wróżb było wróżenie z nocnego szczekania psów – dziewczyna wybiegała przed dom i nasłuchiwała, z której strony szczeka pies. Z tej strony mogła spodziewać się przyjścia narzeczonego. Inna wróżba - każda z panien bierze kość i układa w pokoju w dowolnie wybranym miejscu, następnie do pokoju wpuszcza się psa, której kość wybierze ta może szykować się już do ślubu. Co przebieglejsze panny często smarowały kość masłem aby dodatkowo zachęcić czworonoga.



Oczywiście nie ma andrzejek bez lania wosku. Ta wróżba jest chyba najmocniej zakorzeniona w tradycji andrzejek, oczywiście my też ten wosk polałyśmy… hmm.. a jaki był efekt tego, to tylko wróżka Ritucha wie, bo wiele wyczytała z podświetlonych światłem, rzuconych na ścianę obrazów … mnie bardzo spodobała się wizja wycieczki do Kanionu Kolorado…
Oczywiście niedzielne popołudnie nie mogło się obyć bez obowiązkowego spaceru po urokliwych miejscach naszych Sokolnik, dało to możliwość wybiegania się psom i relaks wśród drzew nam, jak zwykle nie obyło się tez bez tradycyjnej już sesji zdjęciowej w moim ulubionym miejscu wśród brzóz.

Kolejne Adorkowe dziecko Cyrusek, wspólnie z Kasią i Arturem doskonali swoją pasję na przepięknych łąkach i rozlewiskach koło Słupcy, oczywiście w biegach po Sokolnickim lesie wcale nie pozostawał w tyle za rodzeństwem, najpiękniej też się prezentował w pozycji wystawowej. Christo, nie odstępował Cyrusa, wspólnie podejmowali wyprawy w las, po drodze poznając niedzielnych spacerowiczów.

Niestety wszystko co dobre zwykle szybko się kończy, nasz przedłużony weekend zakończył się w poniedziałek, ale już się cieszę na kolejne spotkanie. A na zakończenie kilka fotek czarnej Belli, które otrzymałam od Simone.

21.11.2009
Dzisiejszy dzień minął nam na przemiłym spacerze z trójką Adorkowych paskudników: Camio, Czarą (Chloris) oraz Cristem. Aby udało nam się nam nimi zapanować- towarzyszyły nam specjalnie Adora z Aghra- które odznaczają się ogromnym posłuszeństwem. Spacer minął niezwykle milo, i nawet udało mi się zrobić kilka interesujących fotek :

Camio:

Czara

Cristo

Ta trójka łobuziaków rośnie, a najbardziej wspólny ze sobą mają wesoły, niczym nieposkromiony charakter, charakteryzuje je duża żywiołowość, niezależność… i prędkość podczas przemieszczania się!! Poniżej jeszcze kilka zwykłych spacerowych fotek :


16.11.2009
Nasze dzieciaki rosną w zastraszającym tempie- jeszcze niedawno małe puchate kuleczki, bosko pachnące mlekiem- i często w nim wymazane- teraz prezentują się coraz bardziej dorośle. Jako przykład mam piękne nowe fotki Cyrusa ( wiem, wiem, nie całkiem poważne )

15.11.2009
Wystawa w Kielcach nigdy nam się dobrze w pamięci nie zapisała- a pierwszy raz wystawialiśmy się tam z Czamusią, nie poszło nam wówczas zbyt rewelacyjnie. Drugi raz- w 2007 roku dostaliśmy po nosie- honoru naszych psów broniła tylko Adora, gdyż Amo postanowi wtedy zastrajkować, Aghra miała kontuzję łapki. Gdy więc teraz zastanawialiśmy się nad zgłoszeniem do Kielc- cóż, do 3 razy sztuka!! Zaryzykowaliśmy. Na wystawę pojechały Amo z Aghrą oraz czekoladowa Belaya.
Całej naszej trójce poszło nieźle - Aghra i Belaya wywalczyły tytuły CWC, Amo zaś uzyskał wszystkie tytuły, o jakie mógł zawalczyć. Z tytułem Najlepszego Psa w Rasie zaprezentował się także na wyborach Best of Group, gdzie zajął I lokatę, wygrywając nawet z seterem irlandzkim !!
Najbardziej chyba jednak cieszy mnie wygrana Belaji- ta „mleczna czekolada” prezentowała się w klasie pośredniej wraz z 3 innymi suniami, a to czym zachwyciła sędziego- był jej elegancki ruch. Belaya dopiero zaczyna bywać i oswajać się z wystawami.
Na koniec tradycyjnie kilka fotek:

Amo:

Belaya

Aghra:

Ps. Miło było też spotkać się z innymi hodowcami i wystawcami, pogawędzić, pośmiać się i wymienić doświadczenia. Dziękuję także bardzo, bardzo Marlenie za pomoc w wystawianiu Aghry.


8.11.2009
Wystawa poznańska już trwale się zapisała w naszym kalendarzu wystaw, więc i w tym roku nie mogliśmy jej opuścić- mimo iż żaden z naszych psów nie był zgłoszony. Ja jednak zgłosiłam się do pracy w ramach odbywanego stażu- jako asystent sędziego. W tym roku wyżły kontynentalne oceniał Josef Jursa, prezes słowackiego Klubu Wyżła Niemieckiego Krótkowłosego. Praca ta była więc dla mnie doskonałą okazją do tego by uczyć się od najlepszych- nie tylko pod kątem merytorycznym, pod względem budowy psów, ale także pokory, która wielu z nas jest potrzebna.

Kilka fotek z wystawy:

PS. … a przy okazji, chciałabym podziękować Tomkowi, za miłe słowo, wiarę i wsparcie na wystawie.

2.11.2009
Dzień zaduszny przywitał nas ciepłymi promykami słońca- prawdopodobnie ostatnimi tej jesieni- jak więc nie skorzystać z okazji, i nie wyjść na długi spacer z rozrabiakami? W naszej bandzie wciąż mieszka Cristo, mały Krzysio, jak na niego mówimy. Chociaż już nie jest taki mały- zapowiada się, że wyrośnie niego naprawdę duży mocny pies, jednak o ogromnym spokoju i opanowaniu- co jest nowością wśród szalonych serc Amo, Aghry i Adory. Poniżej kilka fotek z naszego spaceru:

25.10.2009
Aby tradycji stało się zadość… nasi goście hubertowscy zostali u nas i na niedziele. A niedziela minęła nam niezwykle przyjemnie..- na poszukiwaniu śladów łęczyckiego Boruty. Wraz z panem Januszem Jankowskim- pracownikiem działu Promocji Powiatu Łęczyckiego, mieliśmy okazję zwiedzić Łęczycę i jej historyczne okolice. Pan Janusz okazał się prawdziwym pasjonatem swojego miasta, i chociaż ja od tylu lat mieszkam w pobliżu tego uroczego miasteczka, wielu legend i historii o nim jeszcze nie słyszałam.

Z panem Januszem spotkaliśmy się w sercu Łęczycy- czyli koło Ratusza Miejskiego i tam też zaczęła się nasza wędrówka …w planach naszych znalazło się zwiedzanie Zamku Królewskiego oraz pobliskiego Tumu. Trzeba było w końcu odszukać najbardziej znanego polskiego diabła, rezydenta na Zamku Łęczyca, który upodobał sobie te okolice. A że jest to diabeł wyjątkowo sprytny i przebiegły, potrafi on przybierać różne postacie w zależności od miejsca i okoliczności, raz jest ptakiem z ogromnymi skrzydłami widywany na łęczyckich torfowiskowych łąkach i wtedy nazywany jest błotnym, innym razem przybiera postać ryby i nazywają go topielcem, pojawia się w nurtach Bzury… czasami tańczy w tumanie kurzu na łęczyckich polnych dróżkach i drogach i nazwa się wtedy Wietrzny… Boruta Bartnik kradnie pszczelarzom miód z uli a Boruta Koń galopuje nocami po polach, natomiast Boruta Czarny z ogonem i z widłami krąży w pobliżu archi kolegiaty romańskiej w Tumie, Boruta Szlachcic, w kontuszu, z szablą przy boku spaceruje po Łęczyckim Zamku, a przybierając postać Sowy, strzeże skarbów ukrytych w lochach łęczyckiego zamku – to jak widać wycieczka zapowiadała się ciekawie i intrygująco.

Po ciekawym spacerze ulicami miasta, opowieściach o historii miasta, budowlach odwiedzeniu dawnego klasztoru oo Dominikanów, w którym przez 200 lat było więzienie a gdzie min. kręcono sceny do filmu „Vabank” dotarliśmy do Zamku Królewskiego, zbudowanego przez Kazimierza Wielkiego. Mury tego zamku widziały z pewnością nie jedno i mimo, że uległ on przez wieki różnym tragediom, to jednak przetrwał w dobrym stanie a teraz odrestaurowany zawiera piękne komnaty, wypełnione wspaniałymi ekspozycjami od czasów pierwszych początków Łęczycy, poprzez ekspozycje regionalne i oczywiście poświęcone Borucie. Po dokładnym zwiedzeniu ekspozycji muzealnych weszliśmy na wieżę zamkową z której doskonale widać panoramę miasta i okolicy.

Miłym przerywnikiem w zwiedzaniu był odpoczynek w urokliwej kawiarence „Stara Prochownia”, która mieści się w murach dawnej zamkowej prochowni, po pokrzepieniu naszych serc i ducha „jadłem i napitkiem” ruszyliśmy w dalszą drogę a kolejnym etapem naszego zwiedzania była miejscowość Tum. Jej zwiedzanie postanowiliśmy rozpocząć od zdobycia starego grodziska łęczyckiego, położonego pośrodku torfowych łąk, jakie okalają ze wszystkich stron Łęczycę. Tu też można było wybiegać psy, które z trudem mogły uwierzyć, że na tak ogromnej przestrzeni brak jest jakichkolwiek drzew czy krzewów….

Grodzisko, nazywane też przez łęczycan „Szwedzką Górą” okazało się miejscem bardzo ciekawym, obecnie trwają tu wykopaliska, mogliśmy więc zobaczyć fragmenty kamiennych fundamentów dawnych domów i murów, poznać historie zdobycia grodu przez Krzywoustego i dowiedzieć się wielu ciekawostek o ostatnich odkryciach, nieznanych zabytków… Ostatnim etapem naszej całodniowej wędrówki była kolegiata w Tumie – niezwykła i piękna budowla romańskiej, która przez wieki również ulegała różnych tragicznym zdarzeniom. Kolegiata wybudowana została w 1141 – 1161 roku, na miejscu wcześniejszego istniejącego tu opactwa benedyktynów datowanego na 1000 rok.

A założonego prawdopodobnie przez św. Wojciecha. Istnieje legenda która mówi, mieszkańcy Łęczycy nie byli w stanie poradzić sobie sami z budową Domu Bożego. Poprosili więc o pomoc Borutę, mówiąc mu jednak iż ma to być karczma- diabeł szybko się wziął do roboty. Ogromna złość go jednak ogarnęła, gdy spostrzegł, iż na wieżach ludzie umieścili krzyże, próbował więc swoje dzieło zburzyć. Kolegiata była już jednak wyświęcona , a jedynym śladem porażki diabła zostały tylko ślady palców diabelskich na ścianie.

I tak się skończyła nasza podróż- pod murami romańskiej archikolegiaty zastał nas wieczór, po wspólnej fotce zapakowaliśmy się więc do samochodów, i z głowami pełnymi przemyśleń wróciliśmy do własnych domów…

24.10.2009
Jesień szybko o sobie dała znać- liście z drzew już opadły, słońca mamy już coraz mniej.. a do tego ta zmiana czasu… Dla wielu jednak osób, jesień to początek ich działania- rozpoczynają się sezony polowań, a w kołach łowieckich organizowane są imprezy ku czci patrona myślistwa- św. Huberta. Tyle razy już opisywałam historię tego świętego- można ją także przeczytać w dziale „O rasie”- że nie będę się powielać. W Łęczycy tradycją już się stało, że w ostatni weekend października, organizowane jest dla lokalnych kół myśliwskich święto,- choć początkowo była to mała impreza- po trzech latach urosła do rangi okręgowej. Ale dość już suchych faktów!!

Warto na początek wspomnieć, że Hubertus jest świętem sięgającym daleko w historii- bo aż do XV wieku, wówczas odbywało się jednak poprzez wielkie polowania. W obecnych czasach, nadal jest okazją do tzw. Hubertowin, czyli do szczególnie uroczystego polowania zbiorowego, z zachowaniem wszelkich historycznych wzorców i ceremoniałów łowieckich jak np. sygnały. I właśnie takich historycznych akcentów w Łęczycy nie brakowało, ponadto impreza obfitowała w wiele wspaniałych punktów, poza pokazami psów, mszą hubertowską i uroczystościami myśliwych odbyły się: koncert organowy i trompe de chase, pokaz pracy myśliwego z sokołem i psem podsokolim, bieg charci za zwierzyną, oraz pogoń konna za lisem. Dla nas psiarzy, najprzyjemniejsze jednak okazało się ponowne wspólne spotkanie i huczne świętowanie!!

21.10.2009
Na skrzynce mailowej uzbierało się już kilka paczuszek ze zdjęciami maluchów z naszej hodowli. Oto kilka fotek Theogoniowych dzieciaków:

CYD

CHRISTA

CORA

BELAYA

15-18.10.2009
IKP to jedno z ważniejszych wydarzeń dla hodowców wyżłów niemieckich krótkowłosych. To Międzynarodowe Konkursy pracy wyżłów, które oceniane są podczas wielu konkurencji w pracy w polu i na wodzie. Co ciekawe, do Konkursu pracy odbywają się kwalifikacje- tzn Zuchtschau, podczas którego psy i suki oceniane są w dwóch oddzielnych grupach, i z których wybierane jest po 5 najpiękniejszych- najbardziej typowych dla rasy osobników. Do konkursu kwalifikowane są wyłącznie te psy, które otrzymały notę doskonałą lub bardzo dobrą.


A sam konkurs?? Takiej organizacji jeszcze nigdy nie widziałam! 150 psów, podzielonych na 30 grup- w każdej grupie po 5 psów, 3 sędziów… każdy pies miał możliwość pracy i spotkania zwierzyny w najróżniejszych warunkach. I choć wg regulaminu konkurs nie wydaje się być trudny… wymagania sędziów są przeogromne! Dla mnie był to pierwszy wyjazd na imprezę tego typu, ale już wiem, że na przyszłorocznego Kleemana na pewno pojadę!! Chociaż wiem też, iż nasze psy i nasze konkursy wcale nie są gorsze.


Kończąc chciałabym pogratulować jedynej polskiej uczestniczce konkursu- Uli Lichniak (hod. Moon Eyes) która wraz z Heder wywalczyła dyplom II stopnia oraz 131 punktów na 136 możliwych oraz panu Marcelowi Drezers, którego pies- Thor van der Waltakke otrzymał CACIT, wygrywając całe IKP. Co ciekawe, Thor jest synem psa z polskiej hodowli- Atamana Duma Kazana- który jest ojcem miotu „B” w naszej hodowli!
Poniżej kilka fotek z konkursu:

A dodatkowo kilka fotek regionu, gdzie konkurs został zorganizowany- Północna Fryzja, gdzie wiatry nas niemal w powietrzu unosiły, lecz wiele zostanie w pamięci- zielone pola, przypływy i odpływy Morza Północnego, a także wieczorne spacerki po urokliwym Husum:

5.10.2009
Minęło zaledwie 5 dni od kiedy Cyrusek zamieszkał z Kasią, a już otrzymuje jego fotki. Mały bez problemu się przymieszkał z Aliss i Kiado, oraz dzielnie każdego dnia uczy się pracować ze swoją nową Panią. Oto kilka fotek z ich ćwiczeń:

3-4.10.2009
Kolejny weekend który przemknął nam w biegu, bogaty w wydarzenia, ogromne emocje ale i zmęczenie. Wraz z Amo, Ulą i jej czekoladową Heder wyruszyłam w daleką trasę aż do Austrii, gdzie w sobotę w Tulln odbywała się wystawa Międzynarodowa, z kwalifikacją Cruft’s. Jak na psa pracującego przystało, Amo startował w klasie użytkowej, w której uzyskał tytuły CACA, CACIB, NDPwR, oraz... BOB.

Wystawa świetnie zorganizowana- tak diametralnie rożna od naszych polskich, wiele niespotykanych ras, tysiące zwiedzających i zewsząd napływały słowa ludzi rożnych krajów- włoski, francuski, angielski, niemiecki… gdy usłyszałam czeski, poczułam się niemal jak w domu. Bogate stoiska z produktami przeznaczonymi dla psów, ich właścicieli, dla myśliwych, a także dla jeźdźców konnych- niczego na tej wystawie nie brakowało. A jakież było moje zdziwienie, gdy na finałowych konkurencjach na Best of Group, sędzia wyłaniał 5 najlepszych psów, a nie tylko 3! Mój Amo uplasował się na V lokacie.
Niedziela zaś minęła nam pracowicie- wracając z Austrii przez Czechy, mieliśmy możliwość pracy z psami w polu… jakaż szkoda, że nasze polskie tereny nie są tak bogate w zwierzynę! Zające, kuropatwy, bażanty, idąc krok w krok za Amo, krążyły mi tylko po głowie myśli.. byleby tylko nie przeszkadzać psu w pracy.. i nie „wpaść w ptactwo”. Amo zaskoczył mnie twardym dociąganiem do zająca przez ok. 50 metrów, swoim opanowaniem gdy zając gwałtownie się zerwał do ucieczki…. Cóż tu dużo opowiadać, obudził we mnie chęć do doskonalenia jego umiejętności. Zwłaszcza że miałam także przyjemność obserwowania w pracy Heder, która systematycznie, szybko i z prawdziwą pasją okładała całe pole jednocześnie utrzymując kontakt wzrokowy z Ulą.

A tymczasem, gdy my w słońcu dzielnie pracowaliśmy na czeskich polach, Adora wraz z Anią zdobywały ring na iście deszczowej wystawie w Nowym Dworze Mazowieckim- pięknie się prezentując, uzyskała lokatę 1, ocenę doskonałą oraz CWC i tytuł Najlepszej w Rasie. Wróciła na ringi w pięknym stylu !
Na tej samej wystawie BBRENDA Theogonia Black zakończyła drogę po Młodzieżowy Championat Polski! Właścicielom serdecznie gratuluję!!

Na koniec chciałabym pogratulować Jirkowi Drabkowi jego doskonałych decyzji hodowlanych, i psów których użytkowych zdolności tylko można pozazdrościć!! Dzisiejszego dnia, Barbar z Mesinskie Hajovny wygrał najbardziej prestiżowy czeski konkurs wszechstronny dla wyżłów- Memoriał Karla Podhajskieho… a zaledwie 3 tygodnie wcześniej, ten sam pies zajął także I miejsce w Memoriale Richarda Knolla!! Jiri, z całego serca gratuluję, i życzę tylko takich osiągnięć hodowlanych!!

1.10.2009
Niespodzianki (oczywiście te miłe), to jednak najmilsze wydarzenia w naszym życiu. Bo jak inaczej jak niespodzianką można określić nowy kochający dom, do jakiego trafił Cyrus? Nasz piękny przystojniak zamieszkał niedaleko nas, u Kasi i Artura. Kasi- która w wyżłowym światku znana jest jako Ritucha, osoba ciepła, obiektywna i wzbudzająca zaufanie.
Mam nadzieje, że Cyrusek spełni wszelkie pokładane w nim marzenia,- zarówno jako gwiazdor wystawowy, lecz przede wszystkim jako pies doskonały w tym, do czego został stworzony i będzie świetnym kompanem w łowisku dla Artura. Poniżej kilka fotek które otrzymałam od Kasi i Artura:

29.09.2009
Kilka pięknych nowych fotek hebanowej Belli otrzymałam od Simone:

26-27.09.2009
Weekend minął całej naszej rodzinie psio-ludzkiej szybko i emocjonująco. Aż trójka z naszych dzieci miała wyjechać, i cała trójka daleko. W sobotę jako piersi przyjechali aż z Pragi Barbora z Martinem, po moją słodką ukochaną Corę. Na szczęście mam pewność, że nie mogła znaleźć lepszego domu- zamieszkała z dwoma rudymi suczkami wyżła węgierskiego-Tarą i Emmą, w hodowli prowadzonej przez Barborę- Taremys Bohemica. Oto kilka zdjęć z ostatniego wieczornego spaceru Cory z Adorą, już z nowymi właścicielami:

Tak nam minęła sobota… w niedziele zaś wyjechaliśmy do Wrocławia, gdzie odbywała się Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych. Na ringu prezentowane miały być Aghra i Amo… jednak nie całkiem wszystko udało nam się zrealizować zgodnie z planem. Okropna droga do Wrocławia- korki, częste postoje na światłach przy remontowanych trasach.. to wszystko sprawiło, że na wystawę zdążyliśmy w ostatniej chwili- i to naprawdę ostatniej, bowiem właśnie miało rozpocząć się sędziowanie suk z klasy championów, w której to startowała Aghra. W biegu więc wpadłyśmy obie na ring ( po drodze pożyczając jeszcze ringówkę od pana Sławka), gdzie oceniał nas włoski hodowca wyżłów niemieckich krótkowłosych- Claudio di Giuliani. Sędzia oceniał sprawnie i szybko, żaden detal nie umknął jego uwadze, a tytuły jakie przyznał naszej czarnuli to ocena doskonała CWC oraz CACIB. W porównaniu o tytuł Najlepszego w Rasie, niepokonany okazał się jednak Arco Jasenky. Za zdjęcia z wystawy bardzo dziękuję Kasi Dalke oraz pani Izie Biernackiej.

Cel wystawowy częściowo osiągnięty, pozwolił nam na spotkanie się z Zoltanem oraz jego znajomą, z którą przyjechali do Wrocławia po Cleę i Camaela- bardzo mnie ucieszyła radość jaką zobaczyłam na twarzy Zola, a słowa, iż Clea jest właśnie taka jak sobie wymarzył -mile wryły mi się też w pamięci,- a trzeba wspomnieć, że Zoltan naprawdę długo czekał na szczeniaczka z naszej hodowli.
Clea z miejsca przeniosła swoją hiperaktywną miłość i zainteresowanie na nowego właściciela- to jakaś magiczna cecha tego miotu, każde szczenię wiedziało, kiedy i z kim wyjedzie do swojego nowego domu- a droga przed Cleą i Camaelem była długa- aż do samej Nitry na Słowacji. Co ciekawe, Clea i Camael to prawdopodobnie pierwsze czarne deresze na Słowacji, i prawdopodobnie pierwsze szczenięta importowane z Polski. A ponieważ Słowacja podobnie jak Czechy słynie z trudnych konkursów użytkowych dla wyżłów i szerokich wymagań, jest to dla mnie jako hodowcy ogromna nobilitacja, za zainteresowanie szczeniętami z naszych miotów.



A to kilka zdjęć, z naszego pożegnania z maluszkami oraz nowymi właścicielami :

20.09.2009
Każdy dzień upływa bogaty w chwile, które warto zapamiętać. I Myślę, że niedziela- 19 września, będzie dla Francine bardzo znacząca! Tego dnia wraz z 17 miesięcznym Bregonem (m:Czama z Czarnego Dworu+ o: Ataman Duma Kazana) przystępowali do pierwszego swojego poważnego, wspólnego egzaminu polowego, jakim były Solmsy.
Warto zacząć od tego, iż w Stanach Zjednoczonych, Klub Wyżła Niemieckiego zrzeszony jest w niemieckiej organizacji psów myśliwskich JGHV, i podobnie jak Niemiecki Klub Wyżła Niemieckiego, przeprowadza konkursy użytkowe sprawdzające jakość polową psów. Oba kraje- Niemcy i USA mają wspólne regulaminy i wspólne nazewnictwo (niemieckie) dla tychże konkursów.
Solmsy są rodzajem testów- właściwie już nawet konkursów, dla młodych psów; przeprowadzane są jesienią. Sama nazwa testów pochodzi od nazwiska księcia Albrechta zu Solms-Braunfels, który był jedną z ważniejszych postaci, mających decydujący wpływ na historię i proces tworzenia rasy. On to właśnie twierdził, że do hodowli powinny być wybierane psy przede wszystkim użytkowe, cierpliwie czekając aż prawidłowy eksterier sam się ukształtuje. I tak się stało. Do dzisiaj podstawowym warunkiem hodowlanym psów tej rasy jest użytkowość na najwyższym poziomie. Wracając jednak do konkursów Solms- możemy wyróżnić na nich następujące konkurencje- wiatr, sposób szukania, wystawianie, włóczka ptaka, włóczka królika, reakcja na strzał, bobrowanie w szuwarze bez kaczki, bobrowanie w szuwarze za żywą kaczką, posłuszeństwo oraz aport z wody.
Bregon za wszystkie te konkurencje otrzymał maksymalne liczby punktów- czyli 4, co pozwoliło mu uzyskać dyplom I stopnia. Zebrał wiele pochwał od sędziów za swój zapał do pracy i pasję, a mi nie pozostaje nic innego, jak tylko podziękować Francine za to ile pracy wkłada w szkolenie Bregona. Wierze, że oboje czerpią z tego niesamowita przyjemność.
Poniżej kilka fotek Bregona, uchwyconych w biegu podczas wodnych konkurencji:

Ps. Warto zaznaczyć, że te same konkurencje występują w naszym polskim konkursie wielostronnym dla wyżłow. U nas jednak, mało który 17-miesięczny pies, przystępuje ze swym właścicielem do konkursu.


19.09.2009
Nasze maluchy dorastają, piątka z nich wciąż z nami zostaje, chociaż już niedługo przyjdzie i na nich czas by wyjechać. Tymczasem jednak cieszą się w sposób bardzo żywy- powiedziałabym nawet –hiperaktywny- piękną pogodą i całą działką do dyspozycji. Nie ma już chyba na niej cm ziemi, którego one by nie zbadały.. lecz gdy czas zabaw dobiega końca, zmęczone wszystkie układają się spać, na naszych schodach, gdzie wystawiają brzuszki do słońca i wciąż jeszcze po „szczeniacku” pochrapują…
Miłego oglądania:

16.09.2009
Nasze maluchy dorastają, piątka z nich wciąż z nami zostaje, chociaż już niedługo przyjdzie i na nich czas by wyjechać. Tymczasem jednak cieszą się w sposób bardzo żywy- powiedziałabym nawet –hiperaktywny- piękną pogodą i całą działką do dyspozycji. Nie ma już chyba na niej cm ziemi, którego one by nie zbadały.. lecz gdy czas zabaw dobiega końca, zmęczone wszystkie układają się spać, na naszych schodach, gdzie wystawiają brzuszki do słońca i wciąż jeszcze po „szczeniacku” pochrapują…
Miłego oglądania:

15.09.2009
Cóż może być milsze dla hodowcy, niż dobre słowa o szczeniaczku pochodzącym z jego hodowli.
Tak wielu miłych słów naczytałam się w mailach od właścicieli „moich” szkrabów…
I tak, z Warszawy dostałam fotki Cyda, który zapanował nad życiem całej rodziny- wspólne spacery, wspólne drzemki, studiowanie prawa… Cyd w nowym domu okazał się psem odważnym, pomysłowym, i wytrwałym by te pomysły realizować.

Cu Roi natomiast zdobywa jeszcze nieprzetarte theogoniowymi łapkami szlaki krakowskich ścieżek. Mały pięknie rośnie, i jak widać po fotkach… jest szybki :)

6.09.2009
KW Czerniejewie odbywały się dzisiejszego dnia próby polowe dla młodych psów. Są to testy myśliwskie, oceniające instynkt i pasje psa podczas w pracy w polu, jego naturalną skłonność do stójki ( która wszak jest charakterystyczną cechą dla wyżłów) posłuszeństwo oraz chęć do pracy w wodzie. W próbach tych uczestniczyła czekoladowa Belaya, córcia Czamy z jej drugiego miotu- i poszła jak burza, za każdą z konkurencji otrzymując maksymalną liczbę punktów, Belaya uplasowała się na lokacie 2 na 31 psów, otrzymując dyplom I stopnia a od wszystkich sędziów- brawa uznania. Jest to miłe dla mnie nie tylko jako hodowcy- wszak tego się wciąż uczę- szczególnie miłe jest móc obserwować, jak dobry dom ma Belaya- Lena, oraz jak wielka narodziła się więź między nią a jej przewodnikiem- Tomkiem.

Poniżej kilka fotek:

5.09.2009
Dzisiaj odjechał od nas Cu Roi- będzie teraz mieszkał w królewskim mieście Smoka Wawelskiego czyli w Krakowie. Stadko naszych maluchów się wciąż zmniejsza, ale jestem pewna, że każdy z dzieciaków dobrze trafił. A cóż od tego jest ważniejsze?

3.09.2009
Kilka zdjęć naszych ogrodowych niszczaczy :

2.09.2009
Piękna pogoda sprawiła, iż każde z nas szukało ochłody… także nasze maluchy- których została z nami jeszcze szóstka. Postanowiłam zrobić im niespodziankę.. i sprawdzić, jak zareagują na kąpiele w wodzie. Pojedyńczo, każdy z maluchów prowadząc Adore i mnie na smyczy , ruszył na spacer nad pobliski zalew. Obawiałam się, że mogą nie chcieć wchodzić do wody- w końcu to sytuacja dla nich nowa, a one mają dopiero 11 tygodni , jednak każdy z maluchów wskakiwał do wody za Adorą z ogromnym impetem i radością!! Poniżej zamieszczam fotki, których wcale nie jest tak mało:

30.08.2009
Kolejna dwójka naszych dzieciaków wyjechała do swoich nowych domów- zarówno Chiara jak i Camio będą mogły realizować swoje pasje w łowisku, przy boku swoich właścicieli-myśliwych. Poniżej zamieszczam ostatnie fotki- już z nowymi właścicielami:

27.08.2009
Każdy lubi obserwować swoje psy w żywiole, jakim jest woda. Nie inaczej jest ze mną- a tego dnia miałam okazję podziwiać czarno-szaro rude stado wyżłów, na naszym krótkim spacerze z Szarakami Piaskowego dziadka, oraz z Węgrami Doroty i Roberta. Oto kilka fotek:

23.08.2009
Kilka nowych fotek Bela, który mieszka w bogatych w ptaki łowne terenach niedaleko Sandomierza :

23.08.2009
Pierwsze szkraby już odjechały do swoich nowych domów. Jesteśmy pewni, że będą mieli odpowiedzialne domy, u kochających właścicieli, którzy zainteresowali się nie tylko rasą, ale życiem z wyżłem- często maluchy odwiedzali, dopytywali o metody wychowawcze, żywienie, szkolenie. Oto ostatnie fotki Cai, Cyda, Christy i Chloris już z nowymi właścicielami- tuż przed wyjazdem do nowego domu:

Tymczasem… odwiedzili nas Belaya i jej wspaniali właściciele- Anita, Tomek, Weronika i Zosia. Spędziliśmy bardzo miło cały dzień, pstrykając masę fotek i pokonując nasz las i pola na survivalowym spacerze. Oby więcej takich spotkań !!
A jak było miło- można zobaczyć na fotkach:

17.08.2009
W dziale „Szczenięta” kolejne fotki maluchów w wystawowych pozach, a teraz zapraszam do obejrzenia kilku fotek naszych szkrabów, z ich wielce odważnego zdobycia…. góry węgla:

14.08.2009
Dzisiejszy dzień nie rozpoczął się dla maluchów przyjemnie, bowiem zostały poddane przeglądowi hodowlanemu, który przeprowadził Kierownik Sekcji Wyżłów z oddziału łódzkiego ZK, p.Lechosław Stanisławski. Tak jak sam przegląd, wydawał im się interesujący- któż bowiem nie lubi miziania, głaskania i podziwiania- tak tatuowanie przyjęły gromkim sprzeciwem. Chcąc nie chcąc- cała dwunastka poddała się zabiegowi. Nasze maluchy zostały opisane w protokole z przeglądu jako miot doskonale odchowane, pan Stanisławski dodał także, że to piękny wyrównany miot, z mocnymi psami, o doskonałych głowach, kątowaniach kończyn oraz, co ważne dla hodowli- wszystkie szczeniaczki maja prawidłowy zgryz i komplet zębów- a chłopcy oba jąderka.

W załączeniu: kopia protokołu:

12.08.2009
Maluszki Adorki szybko rosną i psychicznie dojrzewają. Niedługo każdy z nich wyjedzie do nowych domów- wielu z ich właścicieli nie może się już doczekać nowego domownika, odwiedzają zatem nas, i zaprzyjaźniają się ze swoim maleństwem. Co prawda- żaden z tych łobuziaków do maleństw już nie należy… jednak wzbudzają we wszystkich takie emocje, iż każdy je wciąż tym pieszczotliwym zwrotem nazywa.
Tymczasem nasza bohaterska dwunastka doskonali swoje umiejętności wystawiania i aportowania. Na tym polu najwytrwalszy jest Camio, który jak kot podkrada się do skrzydełka, które ma imitować ptaka. Skrzydełko to jest świeże- więc zapach ma jeszcze bardzo intensywny. Wielu maluchom pomaga w pracy Amo, wciąż zazdrosny o maluszki- razem z nimi robi stójki i dociąga do zwietrzonej zwierzyny. Zresztą- zobaczcie sami :

W dziale „szczenięta”, jeśli macie ochotę- są dostępne fotki maluchów, w pozach wystawowych- taka prezentacja idzie już nam coraz lepiej!!

Tymczasem kilka słów o minionym weekendzie:
W sobotę odbyła się Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych w Sopocie. Jest to stała impreza w naszym programie- nie dość, że wystawa odbywa się w uroczym, słonecznym miejscu jakim jest hipodrom, to jest jeszcze doskonale zorganizowana- duże-właściwie ogromne- ringi, na których można zaprezentować całą urodę swojego psa. I oczywiście najważniejszy argument- wystawa w nadmorskiej miejscowości- a ja całą sobą kocham morze!!
W tym roku wyżły niemieckie krótkowłose sędziował polski sędzia- pan Leszek Siejkowski. Wśród zgłoszonych psów prezentowały się nasze Amo i Aghra, oraz Brenda- córcia Czamusi i Atamana. Całej trójce poszło znakomicie- Amo i Aghra zdobyły wnioski na Międzynarodowego Championa Piękności ( CACIB)- Amo tym samym zakończył swoją drogę po Interchampionat. Zaś Brenda wywalczyła swój drugi wniosek na Młodzieżowego Championa Polski.
W zmaganiach finałowych Brenda prezentowała się wśród najpiękniejszych juniorów wystawy- sędzina Lisbeth Mach, długo i dokładnie wybierała psy do finałowej grupy- i tak nasza Brenda zakwalifikowała się bardzo wysoko- jako jedyna z reprezentacji gr VII. Także Amo i Aghra prezentowały się na ringu głównym- w konkurencji najpiękniejszej pary hodowlanej- na 15 zgłoszonych par, nasza dwójka zajęła czwartą lokatę- która jest dla nas wielkim wyróżnieniem.
Poniżej kilka fotek z sobotniej wystawy:

5.08.2009
Nasze adorkowe dzieciaki skończyły już 6 tygodni. Tydzień ten minął nam szybko, obfitując w kolejne wydarzenia, jakim jest między innymi dzień szczepień- maluchy dzielnie przeszły weterynaryjne oględziny i kłucie igłą. Następnym wyzwaniem, będzie dla nich Przegląd kynologiczny przez kierownika sekcji wyżłów, ale o tym napiszę, gdy będzie już po fakcie.
Tymczasem, chciałabym opisać łobuziarską dwunastkę:


Camael - nie da się ukryć, że każdy hodowca w każdym swoim miocie, ma swojego ulubieńca. Moim jest bez wątpienia Camael- Duzy mocny chłopaczek, o spokojnym i zrównoważonym charakterze, zapowiadający się wyjątkowo pod katem chęci do współpracy. Dzielnie nosi wszelkie aporty, ma na swoim koncie już pierwsze stójki.. i kąpiel w baseniku. Po wszelkich szaleństwach, błyskawicznie zasypia…

Camio - największy z załogi… wszystko co robi, można powiedzieć , że jest związane z naj…Camio, jest najspokojniejszy, najbardziej lubi spać, najbardziej lubi wszelkie roślinki… i jego najbardziej boi się nasz kot ( to pewnie przez jego wielkość)

Cristo - urodzony w samochodzie Cristuś jest wielkim myślicielem- podczas gdy cała załoga psiaków łobuzuje, on siedzi z boku i obserwuje.. i rozmyśla. Preferuje towarzystwo dorosłych psów, chętnie towarzyszy także ludzkim domownikom w każdej wykonywanej pracy.

Cyd - Powinien posiadać obróżkę z przywieszką, na której wielkimi literami napisane by było: „UWAGA, JESTEM WULKANEM ENERGII”. Za tym ciemnym łobuziakiem nikt nie jest w stanie nadążyć, trudno go złapać, jest niemal we wszystkich miejscach na raz. Doprowadza Amber do „szewskiej pasji” ciągnąc ją za długie włosy na ogonie. Jednym słowem- diablątko.

Cu Roi - Charakterem zbliżony trochę do Camaela… rozmiarami swojego brzuszka- do Camio. Zaczepia rodzeństwo, podżega do walk poczym całe to rozbawione towarzystwo zostawia i na boku układa się do snu. Z pasją także stara się czesać moje włosy …

Cyrus - Ukochane dziecię Adory. Czasami przypomina mi innego szczeniaczka z naszej hodowli- Arkesha- zgrabny, elegancki, dobrze wychowany. Jak na szczeniaczka- bardzo cierpliwy- nawet obcinanie paznokci przyjmuje ze stoickim spokojem.

Chiara, Christa, Caia - tych trzech panienek nie da się opisywać osobno- jeśli coś robią- to zawsze razem- razem budzą całe towarzystwo, razem zdobywają wszelkie schody, górki i dołki, razem niszczą nasze piękne kwiaty… i razem robią słodkie minki, zasypiając na naszych rękach. Gdy w ich towarzystwie znajduje się jeszcze Cyd, nikt nie narzeka na nudę i nadmiar spokoju.

Clea - napalona myśliweczka- na pewno u swojego nowego właściciela będzie miała pole do popisu- jest bardzo kontaktową suczką o doskonałym nosie i wietrze, który już teraz nią kieruje. Niestrudzona aporterka- nosiła już nawet i skórę lisa.

Cora - budową i zachowaniem przypomina Camaela- jest duża i wiecznie zaspana, czasem wchodzi w nią jednak mały diabełek, i wtedy pokazuje swoją naturę.. jest nieodrodną córcią swojej mamusi…mam do niej ogromny sentyment.

Chloris - najjaśniejsza z załogi, uwodzi swoimi długimi rzęsami i uroczym spojrzeniem. Nie bez powodu zasłużyła na swoje drugie imię: Czara. To najbardziej ciekawskie z dzieci Adory, pierwsza otworzyła oczy, pierwsza stanęła pewnie na nogach… i ciągle stawia na swoim.

PS- w dziale „szczenięta” tradycyjnie już- prezentacje dzieciaków.

3.08.2009
W jaki sposób kilkoma słowami opisać ziemie, która już od średniowiecza nazywana jest „Bramą Pomorza”? Nie da się- to jasne. Podobnież nie da się zobaczyć wszystkich urokliwych miejsc, różnorodności i bogactwa terenów Kaszub: a są to miejsca zaciszne, z dala od wielkomiejskiego zgiełku, wśród licznych rzek i jezior, oraz pięknych lasów Borów Tucholskich. Dlatego w te trzy dni, kiedy udało się nam odpoczywać nad Jeziorem Charzykowskim, staraliśmy się być w jak największej ilości miejsc, zobaczyć jak najwięcej, i wchłonąć pozytywnej energii z lasów.. jak najwięcej. Wystawa w Chojnicach spadła na daleki, daleki plan.
Największe wrażenie zrobiły na nas chyba Kamienne Kręgi Gotów i ich ponad dwutysięczna historia oraz aura tajemniczości, jaka je otacza- wszelkie teorie i opracowania są w mniejszym lub większym stopniu oparte są na dedukcji i łączeniu ze sobą w całość niewielu dostępnych informacji jak wyników wykopalisk, źródeł pisanych przez antycznych rzymskich kronikarzy, jak Tacyt, czy Pliniusz Starszy. Pytanie, kim naprawdę byli Gotowie sprowadza się do zainteresowania się ich kulturą, legendami i obyczajami.
Goci to plemię wschodniogermańskie, o których legendy mówią, iż swoja ojczyznę- Gotlandię opuścili na trzech okrętach pod wodzą Beriga i udali się na południe Europy do krainy zwanej przez nich Gothiskandza. Około II w.p.n.e plemię Gotów osiedliło się na Pomorzu, a zanim wyruszyli na kolejne swe podboje, pozostawili po sobie tajemnicze kręgi kamienne, które są niczym innym jak cmentarzyskiem. Kręgi wykorzystywano także jako miejsce zgromadzeń publicznych i uroczystości religijnych. Właśnie jedna z teorii mówi, iż kręgi te były dla Gotów rodzajem świątyni, w którym odprawiali swoje rytuały, składali ofiary z ludzi, czy też uzdrawiali ludzi. Zapewne szamani, aby wyzwolić uzdrawiającą energię za pomocą określonych rytuałów przywoływali swoich bogów i korzystali z naturalnej energii miejsca. Nawet do tej pory kręgami interesują się nie tylko archeolodzy, ale i radiesteci, mistycy a nawet ufolodzy….. czym jednak tak naprawdę były kręgi poza cmentarzyskiem, jaką funkcję. spełniały- do tej pory pozostaje tajemnicą- godną tego, by choć raz Odry odwiedzić, i poczuć magię tego miejsca w sobie. Warto też wspomnieć, że skandynawska nazwa kamiennych kręgów to dommaringar. Czyż nie brzmi magicznie?

Żadne zdjęcie nie odda ani tajemnicy Kręgów, ani uroków ziemi kaszubskiej, jednak oto kilka fotograficznych wspomnień:

Podczas gdy ludzka część załogi podziwiającej Kaszuby, zafascynowana była okolicą Borów i ziemi Chojnickiej, nasze psy- Amo i Aghra radość czerpały z licznych kąpieli w rzekach i jeziorach. Oto kilka fotek ich szaleństw:

Ostatni dzień naszej wycieczki wieńczyła Krajowa Wystawa Psów rasowych w Chojnicach. Mimo gorąca, lejącego się z nieba, nasze psy pięknie się prezentowały w ringu, Amo zaś udało się wywalczyć nawet Pierwszą lokatę na wyborze Najpiekniejszego Psa Grupy VII, wygrywając dla mnie… leżak!!

29.07.2009
Nasze maluchy poznały…. nowych przyjaciół. W odwiedziny wpadł do nas Piaskowy Dziadek ze swoją szarą ferajną- trzy szare dziewczyny z miejsca zauroczyły nasze małe dereszki, i pochłonęły ich zainteresowanie całkowicie. Razem zdobywali nieprzebyte krzaki i schody, jadły z jednej miski .. i pozowały do zdjęć:

27.07.2009
Kilka chwil na świeżym powietrzu:

Wolność

25.07.2009
Ciepłe dni sprzyjają całodziennemu przebywaniu na dworze. Są to chyba najprzyjemniejsze chwile dla naszych dzieciaków – ze względu na wieczne zdobywanie coraz lepiej znanej już działki, i dla naszych psów dorosłych- ze względu na odpoczynek od tych małych chochlików. I tylko czasem, radosne bieganie po działce przerwane są lekcjami pokory, które muszą przyjąć ze strony Amo ,Amber i Aghry.

Kilka lekcji pokory:

22.07.2009
Pierwszy poważny aport, nasze maluchy mają już za sobą- poznały zapach kaczki, bażanta i kuropatwy, którymi nasiąknięte były odpowiednio spreparowane skrzydełka. Z wielką radością, musiałam stwierdzić, że maluszki nie dość, że zainteresowane były nowymi zapachami, to dodatkowo chętnie brały do pyska skrzydełka, które były niemal ich wielkości… oto kilka fotek naszych bohaterów. Dodatkowo fotka Amo, który przy maluchach ewidentnie domaga się zainteresowania, i tak jak małe, chce nosić aporciki:

20.07.2009
Przeglądając ostatnio starsze nasze newsy z hodowli dotarłam do początków naszej hodowli, i pierwszego miotu Czamy. Uśmiałam się czytając o pierwszych dniach życia czamusiowych smoków, pierwszych próbach wystawiania, zabiegach weterynaryjnych. Okazuje się że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Z pierwszego miotu Czamusi pochodzi Adora, a adorkowe dzieci.. . cóż, są takie same jak ona gdy była szczeniaczkiem. Podobnie jak wtedy, niektóre dni i chwile mamy jakby wyrwane z życiorysu-opieka nad ta 12 szkrabów pochłania wiele energii, ale daje wiele radości. Zwłaszcza gdy widzimy ich rozwój, obserwujemy jak zaprzyjaźniają się z dorosłymi psami, ganiają ogon Amber, gdy słuchamy ich mruczenia gdy śpią.. Adorka powoli wraca do siebie po ciąży i karmieniu, sama maluchy odstawia już od cyca, teraz rola karmicieli przeszła już całkowicie na nas- dzięki temu każde nasze pojawienie się i dotyk, szczeniaki przyjmują z radością i merdaniem ogonka.
W ostatnich dniach maluchy zostały ponownie odrobaczone, opanowały całą naszą działkę, na szczęście nie kontynuują działa Adorki- czyli nie podkopują się pod naszą altaną (jeszcze!!!), jednak interesują wszystkie zielone roślinki na naszej działce… czyżby nasze piękne kwiaty były zagrożone?? Na razie zdobywają nasz przydomowy las, śledzą ścieżki mrówek, zaczepiają powolne ślimaki… i wcinają listki babki lancetowatej :

18.07.2009
Podczas gdy dzieciaki Adory buszują na działce, nasze dorosłe psy się nudzą. Najboleśniej odczuwa to Amo- podczas gdy suki z przymrużeniem oka wylegują się na słońcu, on wyraźnie zazdrosny jest o maluchy, i domaga się większego zainteresowania. Standardem stały się więc wycieczki rowerowe, podczas których Amo biegnie koło roweru, wodne kąpiele nad naszym zalewem, czy krótkie wypady w pole. Oto kilka fotek z jednego z takich wypadów:

16.07.2009
Lato w pełni, jednak pogoda nie zawsze nam dopisuje. Wieczory obfitują w burze, ulewne deszcze których skutki są widocznie bardzo wyraźnie. Jednak w naszym lesie deszcz przynosi przepiękną zieleń traw i żywe kolory kwiatów, które staramy się hodować na działce. Bujnie zakwitły nam lilie i dalie, pelargonie, róże, nasturcje i fuksje.
Nasze dorosłe psy już dojrzały- jeszcze niedawno tratowały wszystko biegając po działce, dzisiaj naszymi kwiatami możemy się pochwalić:

13.07.2009
Minął właśnie trzeci tydzień życia naszych szkrabów, postanowiliśmy więc uczcić to wydarzenie… pierwszym wyjściem na dwór. Oto kilka fotek z tego zdarzenia:

12.07.2009
Kolejny tydzień z życia naszych dzieciaków szybko minął- czas upływa coraz szybciej, w miarę jak rosną. Kolejny dzień swojego życia przywitały chóralnym domaganiem się jedzenia!!
Cóż mogę o nich powiedzieć? Są bardzo towarzyskie, wiedzą po co „natura” im dała nosy, a chodzenie i utrzymywanie się w pionie na łapkach wychodzi im coraz lepiej. I ciężko im zrobić zdjęcia.. dlatego gro ich fotek wykonuję, gdy śpią:

7.07.2009
Smoki Adorki kończą dzisiaj pierwszy tydzień swojego życia. W tym czasie przybrały już na wadze, zaczęły już także ciemnieć- przez białą sierść, z jaką rodzą się małe dereszki, coraz bardziej prześwitują czarne znaczenia.
Dni naszych dzieciaków upływają jeszcze tylko na jedzeniu i spaniu. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się u naszej Czamusi. Okazuje się , że przydomek „Matka rodu” doskonale do niej pasuje- bardzo szybko zaczęła się troszczyć o Adorkowe maluszki, i chociaż sama nie ma możliwości ich karmienia, wyręcza Adorę w codziennej toalecie maluchów, dba także o sama Adorę.
Zapraszam do działu Szczenięta, gdzie można obejrzeć fotki tygodniowych dzieciaków.

PS. Dla mnie najprzyjemniejszym uczuciem jest gdy zasypiają wtulone w moje ramiona, spokojne i pachnące mlekiem…

29.06.2009
Smoki Adorki kończą dzisiaj pierwszy tydzień swojego życia. W tym czasie przybrały już na wadze, zaczęły już także ciemnieć- przez białą sierść, z jaką rodzą się małe dereszki, coraz bardziej prześwitują czarne znaczenia.
Dni naszych dzieciaków upływają jeszcze tylko na jedzeniu i spaniu. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się u naszej Czamusi. Okazuje się , że przydomek „Matka rodu” doskonale do niej pasuje- bardzo szybko zaczęła się troszczyć o Adorkowe maluszki, i chociaż sama nie ma możliwości ich karmienia, wyręcza Adorę w codziennej toalecie maluchów, dba także o sama Adorę.
Zapraszam do działu Szczenięta, gdzie można obejrzeć fotki tygodniowych dzieciaków.

27.06.2009
Wystawa w Krakowie dostarczyła wiele emocji chyba wszystkim wystawcom, straszna pogoda, deszcz i błoto na murawie stadionu AWF w Krakowie uprzykrzyły dzień, jednak nie przeszkodziła zawalczyć o najwyższe tytuły i medale. Ale chociaż nie udało nam się z Amo i Aghrą wywalczyć tego co zaplanowaliśmy, spędziliśmy miło czas spotykając swoich przyjaciół w tej pasji, jaka jest hodowla psów.
Poniżej kilka fotek z wystawy, a w galerii z wystaw tradycyjnie opisy z wystaw:

Aghra:

wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano


22.06.2009
Od rana się dużo działo. Adorka podenerwowana niemal domagała się opieki- alarmowała nas nie bez powodu- zbliżał się czas porodu. Okazało się to nie lada wyczynem zarówno dla nas jak i dla niej- w brzuchu Adorki urosło 12 małych smoków- 6 piesków i tyle samo suczek- wszystkie niemal jednakowej wielkości, z białymi znaczeniami na kufach, same czarne dereszki. Poród nie był łatwy, ale daliśmy sobie doskonale radę, a Adorka okazała się szalenie czuła mamą- wciąż chce mieć wszystkie swoje dzieci przy sobie, pięknie je karmi i pucuje, by wciąż były czyste. To kilka zdjęć z naszego domowego oddziału położniczego :

Jeszcze tego samego dnia wszystkie maluszki dostały swoje imiona. Imiona są niezwykle ważne. Nadają posiadaczowi cechy indywidualne i pozwalają wyróżnić go. Nadać imię znaczy tyle, co obdarzyć go życiem, istnieniem, nową jakością, oznacza w pewnym sensie tworzenie, poddawanie sobie, branie w posiadanie. Brak imienia lub jego pozbawienie oznacza utratę wszelkiego znaczenia.

PIESKI:

CAMAEL - (czyt. Kamael) , mitologiczny bóg wojny druidów. Często utożsamiany z władcą Marsa. To także jeden z aniołów rządzących 7 planetami. Przedstawia działanie, siłę, zdecydowanie, energię fizyczną i zdrowie, namiętność płciową i potencjał, przeżycie oraz motywującą siłę do pozytywnej zmiany. Dodaje również odwagi do przeciwstawienia się niesprawiedliwości i pasywności.

CRISTO - pochodzi od imienia Christof, dla zaznaczenia miejsca urodzenia, (piesek urodził się w aucie, podczas powrotu Adorki z USG, od weterynarza)

CU ROI - (czyt. KuRuła) - ("pies z równin, pies pola bitwy" lub "pies króla , pies boga". ),król Munsteru, wojownik, mag potrafiący dowolnie zmieniać swą postać, podróżnik i rozjemca. który zamienił się w straszliwego olbrzyma Uatha, aby dokonać wyboru największego bohatera Irlandii.

CAMIO - (czyt. Kamio) objawia tajemnice i sekrety innych światów, uczy zrozumienia języka zwierząt, ptaków, psów i szumu wody tak aby zostały zrozumiane, bardzo szybki.

CYD - był uważany za wzór cnót rycerskich, symbol męstwa i lojalności. W podaniach przekazywano, że nigdy nie zdarzyło mu się przegrać bitwy.

CYRUS - Perski król, który w starożytności podbił całą Azję Mniejszą oraz Grecję.

SUCZKI:

CHLORIS - bogini kwiatów, usposobienie wiosny, ukochana Zefira.

CAIA - (czyt. Kaja), z utworu Pluthara „Moralia”, część przysięgi małżeńskiej mówiącej o wierności, „ubi tu Caius, ibi ego Caia [ubi tu cajus, ibi ego caja] (łc.) gdzie ty Gajus, tam ja Gaja”; gdzie ty jesteś panem (władzą), tam ja panią (władczynią)

CLEA - (czyt. Klea) w mitologii greckiej jedna z dziewięciu Muz, córek Zeusa i Mnemozyne . "Głosząca sławę" jest patronką historii, na rzeźbach przedstawiana ze zwojem pergaminu.

CHRISTA - urodziła się w samochodzie, podczas jazdy od weterynarza, imię związane z patronem kierowców św. Krzysztofem.

CHIARA - (czyt. Kiara) Clara, znaczy po łacinie: "jasna", "czysta", "sławna".

CORA - (czyt. Kora) pochodzi ze starożytnej Grecji, gdzie "kora" lub "kore" znaczyło "dziewczynka". Tak miała na imię córka Demeter, bogini plonów, którą porwał Hades, bóg zamieszkujący wnętrze ziemi.

15.06.2009
Kilka nowych fotek naszych paskud:

Adorka na tydzień przed porodem:

wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano


Portreciki Ryżykudły :

wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano


9.06.2009
Otrzymałam kilka nowych fotek ślicznej Belayii- Leny.
Muszę przyznać, że dziewczyna wygląda pięknie, a miny robi niemal takie jak nasza Aghra:

9.06.2009
Kilka „gorących „ jeszcze fotek brzuchatej Adorki :

8.06.2009
Jednodniowy wypad na wieś koło Sochaczewa zaowocował przyjemnymi spacerami, kilogramami truskawek.. i spotkaniem ze zwierzyną. Amo w kontakcie z przepiórkami pięknie się zachował wystawiając je, musieliśmy jednak szybko z pola uciekać- panuje teraz sezon ochronny dla ptactwa ze względu na okres lęgowy, nie wolno więc ptaków niepokoić.
Zdążyłam jednak wykonać kilka fotek :

6-7.06.2009
Wyjazdowy weekend za nami- dwie wystawy pod rząd, spotkanie z przyjaciółmi w Antoninku oraz wodne harce nad jeziorem Zdworskim niedaleko Łącka, i grill u Piaskowych, gdzie była okazja do wyściskania wszystkich szaraków-- oj działo się, działo…
Wyniki z wystaw, są do obejrzenia w galerii wystaw, a tutaj zapraszam do obejrzenia fotek z naszych wesołych wojaży:

Wystawa Antoninek:

wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano


Turniej rycerski w Lądku:

wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano


Nad jeziorem Zdworskim:

wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano


Piaskowe Szaraki :

wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano


4.06.2009
Dzisiaj mija 45 dzień ciąży Adory.

Dzisiaj wraz z brzuchata Adorą wybraliśmy się do weterynarza, na rutynową kontrolę przebiegu ciąży, badanie USG oraz kontrolę stanu zdrowia i kondycji Dorki.

Badanie USG potwierdziło prawidłowy rozwój ciąży i płodów, których na monitorze ultrasonografu było już widać całkiem sporo, pokazało także małe serduszka maluchów, które jak się okazało, już teraz były bardzo ruchliwe. Sama Adorka, została także dokładnie obejrzana, a pani doktor wyraziła opinię, że sunia jest w doskonałej kondycji fizycznej i psychicznej, jest dobrze odżywiona i pielęgnowana.

Poniżej fotki rosnących w brzuchu Adory „Groszków” :

2.06.2009
Zostały dodane nowe artykuły do działu „ORasie”.
Zapraszam do czytania!!

24.05.2009
Otrzymałam kolejne fotki Czamusiowego dziecka. Oto majowa Belaya- Lena:

Tymczasem, nasz majowy weekend minął na leniuchowaniu i łapaniu tych promyków słońca, które przez chmury musiały się dzisiaj przebijać.

22.05.2009
Do działu „ O Rasie” został dołożony nowy artykuł „Historia wyżłów”.

Maj zakwitł w pełni, na działce zachwycają nas piękne kolory naszych rododendronów, do niedawna urzekały nas magnolie i zachwycał zapachem bez. Poniżej kilka fotek naszych wiosennych Sokolnik:

19.05.2009
Z radością informuję, iż dzisiejszego dnia w Przychodni Weterynaryjnej „Arka” w Ozorkowie zostało wykonane badanie USG, które potwierdziło u Adorki ciążę mnogą!!

17.05.2009
Od dłuższego czasu już, wyjazdy na wystawy traktujemy, jako miłe odsapnięcie od codzienności. Staramy się już nie denerwować psów nadmiernym eksploatowaniem ich, jednak by nie wypaść z wprawy- od czasu do czasu trzeba się gdzieś wybrać!

Tym razem pojechaliśmy, więc do Bydgoszczy, gdzie sędziować nas miał sędzia z Litwy, pan Aleksandras Kulesa. Ocenę z ringu wspominamy bardzo sympatycznie, sędzia okazał się delikatnym i cierpliwym wobec wystawców i psów, a jego ocena była wnikliwa i dokładna.

Na tej wystawie debiutowała Ania, która w ringu prezentowała Aghrę- zrobiła to tak perfekcyjnie, iż najpierw z Aghrą wywalczyła tytuł Best of Breed, a następnie Best of Group, które odbyły się na ringu głównym !!

Wyróżnieniem była także ocena Amo na ringu głównym, przez sędziego Leszka Siejkowskiego, który uzasadniając przyznanie Amo lokaty pierwszej, określił Amo, jako pięknego psa, typowego dla rasy o rewelacyjnym ruchu! Jest to dla mnie duże wyróżnienie, ponieważ Amo dopiero zaczyna występy w klasie użytkowej!



Oto kilka fotek z tej wystawy :

15.05.2009
Wraz z miłymi słowami, otrzymałam kilka aktualnych fotek Bregona, który mieszka z Heiko, Francine i jej rodziną w Nowym Yorku. Bregon chyba w pełni zasłużył na swoje imię, które oznacza wodza-zdobywcę, gdyż jak Francine donosi- odznacza się silną psychiką, i mocnym charakterem. Jest psem, który bardzo lubi pracować i ćwiczyć i wówczas żadne inne rzeczy nie mają dla niego znaczenia. Ma wielką pasję do wody, a w polu pracuje górnym wiatrem, chwytając zapachy z bardzo daleka… Francine ujęła to w słowa w następujący sposób: „ wyczuwa nawet najdelikatniejsze zapachy z dużych odległości. Już zanim do jego umysłu dotrze informacja, co czuje, jego ciało pokazuje kierunek, z którego zapach napływa. Jego ruchy są ekspresyjne, widać po nim, czy zapach jest mu znany lub czy jest to coś nowego. Wiem, że wybrałam właściwego szczeniaka ”

I chociaż wielu osobom mój zachwyt wyda się nieuzasadniony czy nawet śmieszny, jeśli słyszę czy czytam o psach ze swojej hodowli dobre słowa, takie pochwały są dla mnie najcenniejsze.

Poniżej zamieszczam kilka fotek Bregona, wykonanych podczas ćwiczeń:

14.05.2009
Tak blisko a tak daleko… Niewielka odległość mam do pokonania by odwiedzić Asię ( moją przyjaciółkę ze szkolnej ławki w liceum) Rafała i Xsarcię, jednak sporo czasu mi zajęło, by w końcu oderwać się od pracy. Znaną drogą przez las wybrałam się w końcu z Aghrą, Krzysiem i jego Anią do Ozorkowa.

Na miejscu z wielką radością przywitało nas stadko małych szarych iskierek, które przemykały szybko wokół nas. Xsarciuni maluchy są przepiękne, charakterne, i na pewno warte, by dać im odpowiedzialny, dobry dom.

Oto kilka ich fotek- uchwyconych z wielkim trudem :

6.05.2009
Załączam dwa nowe artykuły do działu o Rasie. Zapraszam do czytania!

3.05.2009
Łódzka wystawa międzynarodowa na stałe wpisana jest w nasz kalendarz. Ja co prawda, staram się w miarę możliwości zgłosić do pracy podczas trwania wystawy, ale okazało się, iż nie tylko ja jestem stałym bywalcem. Tegoroczna wystawa zgromadziła wiele osób związanych z kynologią i wyżłami, zarówno amatorów, pasjonatów, jak i hodowców oraz sędziów.
 

Na wystawie tej swój debiut miała czekoladowa Brenda, sunia z drugiego miotu Czamy- sunia, która pamiętam jako małego szybkiego urwisa! Tu się okazało, że dziewczyna wyrosła pięknie, nabrała też wiele powagi, ale i nieśmiałości. Mimo to sędzia ją docenił, nagrodził tytułem Zwycięzcy Młodzieży oraz Najlepszy Junior w Rasie oraz dobrą radą, by ćwiczyć z nią jak najwięcej.

Pięknie na wystawie zaprezentowała się największa miłość naszego Amo- Buszka. Bunia startowała w klasie championów, a wystawę zakończyła z tytułami CWC i res.CACIB.

2.05.2009
Ze słonecznego Chicago otrzymałam kolorowe fotki Arkesha – Aresa i Sonii. Obie czekolady spędzają swój czas z właścicielem na „pieskiej” plaży jeziora Michogan. Jak widac na fotkach, frajdę i towarzystwo mają niesamowite:

Nowe fotki nadesłała nam także Simone, właścicielka Belli, w domu nazywanej Miką:

26.04.2009
Tegoroczna wiosna przynosi same niespodzianki- najpierw przychodziła, później wracała nagle zima… lecz największe zaskoczenie dało nam odkrycie, jakiego dokonaliśmy podczas sobotniego spacerku. Tak jak zawsze, wyruszyłam z Amo w pole, by miał odpowiednia ilość ruchu, by nie „wypaść z wprawy” podczas okładania pola i tak po prostu poćwiczyć. Jakież było moje zdumienie, gdy okazało, się, ze na „nasze” pole sprowadziły się i bażanty i kuropatwy, a w pobliskim kanałku meldują się kaczki! Mam nadzieje że to nie jest ich tymczasowe lokum, gdyż niesamowicie przyjemne było obserwowanie jak Amo świadomie w polu pracuje, nozdrzami łapie wiatr…. Tego nie zastąpią rutynowe ćwiczenia!
A oto kilka fotek uchwyconych w sobotnim polu:

Zachęcona pojawieniem się ptactwa w naszej okolicy, postanowiłam sprawdzić także inne pola, trochę jedynie dalej położona, lecz znacznie rozleglejsze. Tego dnia, poza Amo towarzyszyła mi Aghra- mój „mały” wulkan energii. Amo i Aghra to dwa przeciwieństwa, podczas pracy w polu widać diametralne różnice w ich pracy- chociaż oboje mają ogromne pasje, Amo korzysta ze swojego doświadczenia z Czech- dostosowuje doskonale tempo swojej pracy do terenu, jest dokładny i metodyczny niemal… Aghra zaś to taki pocisk w polu, która idzie bardzo szybko do celu za zapachem. Chodzi bardzo daleko i głęboko.
Tego dnia, szczęście także nam dopisało- spotkaliśmy i i bażanty, i kaczuchy w pobliskich rowach, psy trafiły także na tropy saren, które wypłoszyły z zarośli, jednak odwołane na gwizdek nie goniły ich, co mnie miło w moją dumę z nich połaskotało. Na koniec psiska zaliczyły kąpiel w pobliskich stawach rybnych… które to odkryła Aghra.. cóż- wędkarze nie byli tym szczególnie zachwyceni .
Dzisiejsze fotki:

Gdy psy padnięte legły na trawie na polecenie „waruj” udało mi się zrobić im kilka portretowych fotek:

wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano

 

Wszystkiego najlepszego

z okazji 1 urodzin dla wszystkich "szczeniaków" z miotu ,,B" !!!

 

 




23.04.2009
Dodane zostały nowe zdjęcia do galerii oraz nowe teksty do działu „O rasie”.
Zapraszam do odwiedzenia obu działów!

21.04.2009
Ten dzień od rana był pełen napięcia- od rana w pośpiechu, by wyrobić się na czas ze wszystkimi obowiązkami, by do godziny 12 mieć wszystko z głowy. A o 12, mieliśmy otrzymać telefon od naszego weterynarza, z wynikami naszej Adory na wysokość hormonu progesteronu. I nagle telefon zadzwonił. Adorka była gotowa do krycia!! Spakowaliśmy się więc jak najszybciej, by wyruszyć na spotkanie Adory z Torem. Tor mieszka obecnie w Polsce, na urodziwych terenach ziemi kieleckiej, otoczonej Górami Świetokrzyskimi, bogatymi w ziemie koloru miedzi, piękne rozległe pola bogate w ptactwo… i niesamowite legendy o czarownicach
Może to właśnie sprawka owych czarownic- na szczęście okazało, się ze oba deresze przypadły sobie bardzo do gustu, więc ich randka była udana.
Teraz pozostaje nam tylko czekać, do pierwszego badania USG, czy będzie owocna… Tymczasem zamieszczam kilka zdjęć z „owego” spotkania :

19.04.2009
Chciałabym serdecznie wszystkich zaprosić do nowo przebudowanego działu „O Rasie”, w którym zamieściłam kilka artykułów i tłumaczeń i wiele przydatnych informacji nt rasy. Dział ten wciąż jest na etapie tworzenia i wciąż będzie uzupełniany.
Miłej lektury!!

15.04.2009
Święta już za nami.. a wiosna w pełni. Może więc moje życzenia wielkanocne spełniają się? Chciałabym bardzo podziękować wszystkim za pamięć, życzenia i kartki świąteczne. Wszystkie są piękne:

13.04.2009
Święta Wielkiej Nocy trwają, dzisiaj Lany Poniedziałek. Na szczęście wiosna postanowiła nam sprzyjać i zafundowała piękną słoneczną pogodę. Jak więc z niej nie skorzystać? Wybraliśmy się więc na spacer, w którym towarzyszyła nam dwójka przyjaciół Magda i Robert oraz ich wspaniała Buszka- wielka miłość naszego Amo.
Oto kilka spacerowych zdjęć przeszczęśliwych psów:

A oto dowód na bliskie pokrewieństwo krwi Czamy i Buszki: obie chętnie wywijały swoje wygibasy na polu- obie przy tym tak samo prychały:

8.04.2009
Nadchodzą święta, czas radości, odpoczynku, radosnych spotkań, oderwaniu się od codziennej rutyny. W związku z tymi świętami, które wiążą się z odnową, odradzaniem się życia, cisną się życzenia na usta „Wam wiosny w sercu i wiosny za oknem.”

wyżeł niemiecki, spinone italiano

Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkiej Nocy
Pełnych wiary, nadziei i miłości.
Relaksującego, wiosennego nastroju
Serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół
Życzy wszystkim odwiedzającym naszą stronę i sympatykom naszej hodowli
Joanna Boczkowska – Hodowla Theogonia



6.04.2009
Za oknami wiosna, nastraja optymistycznie, powiedzenie „oby do wiosny” stało się już faktem… mamy wiosnę, słoneczną, radosną i pełną kwiatów, nasze Sokolniki też nabrały wiosennego uroku, zazieleniły się i zakwitły, nie mogłam się oprzeć by nie sfotografować tego nagłego rozkwitu, naszym wyżłom chyba tez się ta sesja wiosenna spodobała.

4.04.2009
Wspaniały słoneczny dzień nastrajał wszystkich pogodnie, wiosna przyszła wielkimi krokami, dzień tym piękniejszy, że otrzymaliśmy wspaniałe wiadomości od Simone, właścicielki czarnej Belli o jej udanym debiucie na wystawie w Nowym Dworze Mazowieckim. Bella rozpoczęła swoje występy na ringach od otrzymania pierwszej lokaty, złotego medalu i Zwycięstwa Młodzieży. Gratulujemy Simone i Belli wspaniałego występu i trzymamy kciuki za kolejne występy.

Karta oceny Miki z jej pierwszej wystawy :

Oraz fotki autorstwa Uli Lichniak ( hod. Moon Eyes)

Ja sama miałam okazję wybrać się do Nieborowa i zrelaksować się spacerem po przypałacowym Parku, który właśnie wraz z wiosną budzi się do życia:

1.04.2009
Pogoda sprzyja spacerkom, i kolejna nasza spacerkowa wyprawa zawiodła nas do Leźnicy Wielkiej, od kiedy tam nie mieszkamy tylko sporadycznie jest okazja pojechać i pochodzić po rozległych polach rozciągających się wokół osiedla. Szczególnie Amber i Czama są szczęśliwe, pamiętając, że tam spędziły swoje szczenięctwo. Kilka migawek z tego spacerku:

21.03.2009
W Polsce jest organizowanych wiele wystaw, ale tylko kilka z nich, ma naprawdę dużą wartość. Jedną z nich jest właśnie ta organizowana w Katowicach. A ponieważ jest to również jedna z większych wystaw - na ringu można stanąć do poważnej konkurencji z pięknymi psami, nie tylko z Polski ale również z zagranicy. Na tę wystawę pojechałam z dwójka moich psów Amo i Aghrą.
I tak oto nasz Amo uzyskał lokatę w, CWC oraz res. CACIB otrzymując przy tym wspaniały opis do karty oceny:” klasyczny, elegancki pies, bardzo pięknie prezentuje się w ruchu i w statyce, samczy, bliski ideałowi rasy”, Aghra zaś lokatę 2 – otrzymując opis „ładna, delikatna, subtelna suka, nieco wysoko nożna, ale trzymająca wszelkie proporcje. Druga lokata uzasadniona jest mniej wydajnym ruchem.”

Aghra:

wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano


Kolejnym elementem wystaw jest możliwość spotkania z przyjaciółmi, którzy często przyjeżdżają z daleka, na tej wystawie prezentowałam też na ringu pointerkę z zaprzyjaźnionej hodowli z Czech Mesinska Hajovne J. Drabka.




14.03.2009
Udało mi się wykonać kilka słonecznych fotek Czamie i Amber, czyli tym, od których moja pasja i hodowla się rozpoczęła:




12.03.2009
Coraz lepsza pogoda, sprzyja spacerkom, a skoro pogoda nam dopisuje, należy z niej skorzystać jak najlepiej. Oto kilka rodzinnych fotek z naszymi smokami:

Otrzymałam też zdjęcia ślicznej Belayki – Leny, które poniżej prezentuję:

Odsłona zimowa:

Odsłona wiosenna:

6-9.03.2009
Lot samolotem, to jedna z najprzyjemniejszych form podróżowania. Zwłaszcza, jeśli podróżuje się w miłe miejsce; do ludzi, którzy sprawiają, że warto ryzykować, że warto się uśmiechać. To był drugi „wypad” do Anglii, jednak jak bardzo przyjemny! Poniżej kilka fotek ze słonecznych okolic Brounch on Crouch:

1.03.2009
Kolejne Championy w Lesznie za nami, także kolejne emocje. Co prawda świata nie zawojowaliśmy, ale w końcu, na tę wystawę zgłaszane są najpiękniejsze Championy w Polsce.

Oto kilka fotek z wystawy:

22.02.2009
Miło jest mi poinformować o planowanym miocie w naszej hodowli. Nasza Adora Theogonia- w marcu tego roku zostanie pokryta psem Torem ze Stipek, pochodzącym z czeskiej hodowli, słynącej z psów użytkowych. Tor przebywa obecnie w Polsce w rękach myśliwego, dla którego jest wiernym towarzyszem na polowaniach.

Staramy się zawsze dobierać jak najstaranniej rodziców, z dużą uwagą odchowujemy szczenięta i socjalizujemy z otaczającym je światem. Z właścicielami szczeniąt jesteśmy w stałym kontakcie, wspieramy w wychowaniu młodych psiaków i zawsze służymy radą i pomocą.

Z tego skojarzenia urodzą się szczenięta o umaszczeniu czarny deresz i ciemnym pigmencie oka. Zapraszamy do rezerwacji szczeniąt.


20.02.2009
Otrzymałam kilka nowych fotek ślicznej Belli. Jak widać „mała” pięknie już wyrosła, o jej dobrą kondycję dbają więksi koledzy, niedługo Bella pojawi się także na ringach wystawowych. Trzymam za nią kciuki!!
10.02.2009
Powystawowe reminiscencje- DuoCacib Brno, 7-8 luty 2009
Wielokrotnie się już przekonałam, że nic tak nie wpływa na integrację międzyludzką jak wspólne działanie, wspólna praca czy na przykład przygotowanie i wyjazd na wystawy- szczególnie jeśli ten wyjazd ma być za granicę i na dodatek można się tam spodziewać mocnej konkurencji.
Każdy, kto wystawia psy zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele zaangażowania, własnej aktywności, ale tez radości i satysfakcji się wtedy odczuwa oraz jak ważne są także inne aspekty towarzyszące wystawianiu: dobra kondycja psa, nasze samopoczucie, wrażenia z badania psa na ringu, nawet odbywanie dalekiej podróży.
Nasz wyjazd na wystawę w Brnie obfitował w wiele, nieprzewidzianych okoliczności, które niestety nie wpłynęły pozytywnie ani na moją ani też na kondycję psów. Jednakże wyjazd ten mimo wszystko wspominam jako bardzo dobry, bo przecież nie zawsze chodzi tylko o to, by poszło doskonale, czasami wynosimy ze spotkań wiele innych korzyści, które zostają nam w naszej pamięci. Jednym z najważniejszych wrażeń to możliwość poznania wielu ludzi, spotkania przyjaciół z odległych miejsc, widzianych sporadycznie, którzy mimo tego, że posiadają lub hodują tę sama rasę potrafią się dzielić wiedzą, ogromnym doświadczeniem, pasją a do tego potrafią na ringu konkurować w wielkim stylu. Do tego dochodzą spotkania z właścicielami innych wyżłów, bo w tę dość długą podróż udała się z nami Sylwia i Foryś a na miejscu dołączyła czeska ekipa pasjonatów wyżła. Wystawianie psa przestaje być jedynym celem wyjazdu. Wspólne kolacje, rozmowy niemal do rana, degustowane regionalnych potraw i napojów, stanowią wspaniałe wspomnienia z wyjazdu tym cenniejsze, że przecież nie zawsze z wystawy da się wracać z pierwszym miejscem, każdy wyjazd należy traktować, jako wielką niespodziankę.
Poniżej zamieszkam kilka fotek z wystawy- z trudem wybranych, spośród setek innych..
1.02.2009
Zimowe ferie zaczęły się dla mnie i dla Aghry bardzo przyjemnie i wesoło, bowiem skorzystałyśmy z zaproszenia Marleny z hodowli Arsvenandi na spędzenie w leśniczówce u niej i jej męża kilku dni. Trasa do leśniczówki wiodła przez las- sama leśniczówka położona niemal nad brzegiem rzeki w cichym i ustronnym miejscu, a niezwykle mili i przyjacielscy jej mieszkańcy – to mi mówiło, że wyjadę stąd psychicznie podreperowana po trudach pełnienia roli nauczyciela. Te kilka dni u Marleny minęły niestety szybciutko na spacerkach, i pogaduchach nocnych. W zimowym, ośnieżonym lesie było bardzo cicho i spokojnie. Psy radośnie korzystały z możliwości wybiegania. Dla mnie zimowy las jest baśniowy i pełen uroku. Z tego wyjazdu zostało mi sporo miłych wrażeń i zdjęć - do obejrzenia których serdecznie zapraszam.
31.01.2009
Miło mi poinformować , że moje psy i ja zostaliśmy zaproszeni do współpracy w organizacji ferii zimowych dla dzieci i młodzieży szkolnej domu Kultury w Łęczycy I tak 26 stycznia 2009 roku rozpoczęliśmy program „Dzieci i pies – bezpieczne zachowania”. Celem spotkania było przybliżenie problematyki i rozszerzenie wiedzy na temat psich zachowań w różnych sytuacjach. Spotkania były wzbogacone o ćwiczenia praktyczne, w których brały udział 3 psy – Amo, Adora i Czama. W ramach tego spotkanie dzieci mogły się spotkać z psami, w spotkaniu wzięła udział wyjątkowo duża grupa dzieci, bo ok. 50, zajęcia trwały 3 godziny i obejmowały następującą tematykę:
1. Omówienie obowiązków wynikających z posiadania psa, znajomość ras psów i ich cech charakteru, jaki pies dla kogo
2. Pies jako zagrożenie dla dzieci – jak się zachować,
3. Dzieci uczyły się również zasad postępowania z psem tzn. sposób zabawy, głaskania, pielęgnacji itp., oraz ćwiczyły pozycję „żółwia” zapewniającą maksimum bezpieczeństwa w przypadku ataku agresywnego zwierzęcia.
4. Prezentacja umiejętności psa
Na zajęciach tych dzieci m.in. przebywając z psami, mogły poznać go, poznać doskonalą sprawność fizyczną psa, wzbogacić swój zasób słownictwa, poznać zasady bezpiecznego przebywania z psami minimalizującego skutki agresywnego zachowania psów. Dużą atrakcją dla dzieci była możliwość osobistego przywitania się z Czamą, Adorką i z Amo.
Na zakończenie dzieci otrzymały drobne upominki oraz wzięły udział w rysowaniu portretów naszych psów a efekty tej pracy możecie zobaczyć na zdjęciach:
Mam nadzieję, że dzieci będą miło wspominać to spotkanie i spojrzą innym okiem- bo bez lęku- na psa.


18.01.2009
Zimowe harce naszej psiej załogi.

Rzadko się zdarza, że zabieram cała piątkę łobuziaków na wspólny spacer- co prawda, one są wniebowzięte, ale ciężko od takiej gromady wymagać pracy. Dlatego właśnie takie wspólne wypady wiążą się dla moich psów ogromną radochą- pościgom przewodniczy przede wszystkim Adora, która jest niedoścignięta, lecz zaraz po niej biegnie reszta… zresztą, po cóż opowiadać, zobaczcie:
14.01.2009
Szaleństwa Aresa (Arkesha) oraz jego kumpeli Sonii –w zimowym Chicago:
10.01.2009
… chyba jak każdy hodowca wyżłów, marzy mi się, by psy moje doskonale realizowały swoje pasje i zadania od swoich menerów w polu na polowaniach. W moim przypadku marzenia te właśnie zaczynają się spełniać. Oto kilka fotografii z pierwszego polowania, w którym uczestniczył Bel:
5.01.2009
Od 5 dni trwa nowy, 2009 rok- i mogę powiedzieć, że mimo zimna zaczął się pysznie-  mam nadzieje, że będzie trwał tak  do końca- do 31 grudnia!!

Poniżej zamieszczam kilka  fotek Belli-Miki oraz Belayi-Leny.  Spacery w tym zimnie za oknem wcale im nie są straszne, a Belaya, to nawet drastycznie domaga się śniegu…

Miłego oglądania:
Belaya:

wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano
Bella, Max i ich nowy kompan:

wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano wyżeł niemiecki, spinone italiano

powrót


Joanna i Tomasz Brygier

lutinka@gmail.com
tel. 604-542-627

tomasz-brygier@wp.pl
tel. 0 608-083-511

95-039 Sokolniki - Las, ul. Łódzka 5
© Theogonia Black. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt i wykonanie: Flat Face Studio.