Pomocnik, towarzysz, przyjaciel
Czym jest dla nas dziś pies…najlepszym przyjacielem, wiernym oddanym towarzyszem życia. Z pewnością jest najdłużej związany z człowiekiem, bo juz od czasów prehistorycznych, kiedy pies był pomocnikiem człowieka. Psychologowie przez kilkadziesiąt lat przekonywali, że psy nie są zdolne do odwzajemnienia miłości, jaką okazują im ludzie. W laboratorium Pawłowa pracownicy płacili kary za użycie takich określeń, jak: "pies się domyślił", "zapragnął" lub "zażyczył sobie". Właściciele psów od dawna byli innego zdania, ale dopiero najnowsze badania wykazały, że psy nadzwyczaj trafnie odczytują emocje ludzi, ich mimikę, gesty i intencje. Takiej inteligencji i zdolności rozumienia człowieka nie mają żadne inne zwierzęta, nawet najbardziej spokrewnione z człowiekiem szympansy.
Człowiek odegrał kluczową rolę zarówno w ewolucji biologicznej psa domowego, jak
i w rozwoju jego zdolności poznawczych. Dzięki kontaktowi z ludźmi psy mają
bogate życie wewnętrzne, być może najbogatsze spośród wszystkich zwierząt. Tak
jak człowiek oprócz strachu odczuwają zazdrość i smutek. Mają nawet własną
osobowość, o czym właściciele psów wiedzieli od dawna. Towarzystwo wiernego
psiego przyjaciela pomaga chorym dochodzić do zdrowia, a że zwierzę potrzebuje
regularnych ćwiczeń, zmusza pana do utrzymania sprawności fizycznej. Oczywiście
jest także druga strona medalu – psy bywają niebezpieczne, mogą przenosić
choroby i wymagają więcej opieki niż niektórzy mają ochotę im zaofiarować.
Zastanawiające jest, w jaki sposób przyjaźń człowieka i psa przetrwała przez
całe tysiąclecia. pisarz angielski Aldous Huxley powiedział ”…dla psa każdy pan
jest Napoleonem, stąd właśnie ciągła popularność tych zwierząt”.
Dziewiętnastowieczny amerykański senator w ten sposób wyraził swą opinię:
„jednym z najbardziej nieegoistycznych przyjaciół, jakiego człowiek może
posiadać, na tym egoistycznym świecie, tym, który go nigdy nie opuszcza i nie
pozostaje niewdzięczny, tym, który go nigdy nie opuszcza i nie pozostaje
niewdzięczny, tym, który nie jest perfidny, jest jego pies, poliże rękę, nawet,
gdy nie mamy mu nic do zaoferowania. Kiedy inni odejdą, on pozostanie”. A oto
jak pisze na łamach „Łowca Polskiego” o swoim przyjacielu psie jeden z
myśliwych,:
„
Na tej przypadkowej planecie jesteśmy samotni, zupełnie samotni, a miedzy
wszystkimi otaczającymi nas formami życia żadna poza psem, nie zawarła z nami
przymierza.”
Co wpłynęło na to, że pies zawarł z człowiekiem przymierze i kiedy to nastąpiło
dokładnie nie wiadomo. W każdym razie był to proces powolny i długotrwały, a jak
niektórzy naukowcy sądzą rozpoczął się przed 20 a nawet 30 tysiącami lat.
Przypuszczalnie stało się to dzięki dobrze wyczutemu wspólnemu interesowi obu
partnerów. Pies w pobliżu człowieka – koczownika, zbieracza i łowcy łatwo
znajdował resztki pożywienia. Z czasem człowiek świadomie, być może z dobrego
serca podrzucał mu kości zwierząt lub jakieś ochłapy, co tym bardziej zachęcało
psa do trzymania się w pobliżu niego. Pies odpłacał się człowiekowi ostrzeganiem
go przed drapieżcami, towarzyszył w łowach, służył mu, a nawet gdy zaszła
potrzeba, występował w jego obronie. Tak zapewne między psem i człowiekiem
zawarte zostało przymierze, które z biegiem tysięcy lat przerodziło się w
przywiązanie, dozgonną przyjaźń i wierność bez granic. Potwierdzenie tej
ostatniej cechy znajdujemy w staropolskim powiedzeniu ”byś swemu psu i nogę
uciął, pr4zecież on za tobą pójdzie”
Czy człowiek tym samym mu się odpłacał? Powiedzmy szczerze, że nie zawsze.
Wszyscy zapewne znamy przykłady potwierdzające tę tezę. Jednym z bardziej
wymownych w tym względzie są dzieje psa, który wabił się Barri, a był w służbie
klasztoru na Górze św. Bernarda. Otóż psu temu wystawiono w Paryżu pomnik z
napisem „Czterdziestu osobom ocalił życie, zabity przez czterdziesta pierwszą”.
Krótki i wymowny życiorys. Cała w nim historia wdzięczności człowieka do psa.
Nie od rzeczy w tym miejscu będzie przytoczyć trafne spostrzeżenie Marka Twaina:
„Jeżeli zlitujesz się nad głodnym psem i nakarmisz go, nie ugryzie cię. To
jest zasadnicza różnica między psem a człowiekiem”
Drugie jego stwierdzenie także wydaje się być wymowne: „Człowiek jest jedynym
zwierzęciem, które się rumieni i które ma do tego powody”. Na szczęście nas
myśliwych to nie dotyczy, przynajmniej w odniesieniu do psa. Może dlatego, że
pierwszym człowiekiem, z którym pies zawarł przymierze był nie kto inny, tylko
łowca. Wśród doświadczonych starych myśliwych utrzymuje się przekonanie, że
myśliwi, którzy w swoim życiu mieli dobrze ułożonego rasowego psa myśliwskiego,
z którym wyruszali na łowy, przemierzali z nim w różnych porach roku i dnia
pola, przeróżne zarośla, szuwary, brodzili w nim po podmokłych łąkach i stawach
pachnących tatarakiem, tropili zwierzęta w kniei, szli z psem do celu po
sfarbowanym tropie – tylko oni znają prawdziwy smak myślistwa. Wydaje się, że
nie ma w tym wiele przesady. Z całą pewnością rasowy pies myśliwski jest
nieocenionym pomocnikiem myśliwego na wszelkiego rodzaju polowaniach. Praca w
polu i lesie dobrze ułożonego psa, ściśle współdziałającego z myśliwym dodaje
łowom wielkiego uroku, wzbogaca i potęguje przeżycia myśliwego.
Niech nasze psy myśliwskie św. Hubert ma w swojej opiece!”( Arkady Brzezicki/
Łowiec Polski, listopad 1989).