ZASADY CHOWU I SZKOLENIA WYŻŁA




IV

Nauka aportowania dzieli się na dwie części: aportowanie przedmiotu rzuconego oraz aportowanie przedmiotu zgubionego na tropie menera. Do nauki używamy początkowo jednego i tego samego przedmiotu, jakim będzie fryga, a następnie koziołek. Pod żadnym warunkiem nie wolno używać do tego celu patyków, kamieni itp. Nie wolno również pozwolić dzieciom, by kazały psu aportować.

Naukę rozpoczynamy każąc psu siadać, po czym otwierając mu kufę (pysk) wkładamy mu frygę, dając jednocześnie rozkaz "aport". Przez przytrzymanie dolnej szczęki - nie dopuszczamy do wyrzucenia frygi.. Naste pnie mówiąc do psa "daj" - odbieramy frygę. Gdy pies dostatecznie pojął, że rozkaz "aport" oznacza trzymanie w pysku frygi dotąd, dopóki nie nastąpi rozkaz "daj", rzucamy frygę na kilkanaście kroków z równoczesnym rozkazem "aport". Przeważnie pies od razu podejmie frygę. Dajemy wówczas rozkaz "noga" i gdy pies do nas podbiegnie - natychmiastowy rozkaz "siadaj" i przez powtarzanie "aport - aport" nie dopuszczamy by pies frygę z pyska wypuścił. Następnie podkładamy rękę pod pysk i rozkazem "daj" każemy mu frygę wypuścić. Należy zwracać baczna uwagę i pamiętać, że nie wolno psu frygi przynieść i położyć koło nóg menera. Muszą nastąpić rozkazy "siadaj", "daj" a za dobre wykonanie rozkazów pies musi otrzymać pochwałę.

Po prawidłowym przynoszeniu i oddawaniu frygi, lekcje te przerabiamy z koziołkiem. Dopiero, gdy pies prawidłowo aportuje wychodzimy z psem w pole, rzucając koziołek na swoim śladzie w ten sposób, by pies to widział, oddalamy się z psem kilkadziesiąt kroków i dajemy rozkaz "zguba"- "aport". Stopniowo odległość powiększamy. Następnie upuszczamy koziołek za sobą w ten sposób, by pies tego nie widział i każemy mu szukać koziołka po śladzie menera. Jeżeli już nabraliśmy pewności, że pies szukając z nosem przy ziemi po śladzie menera, koziołek odnajduje - lekcje tę przeprowadzamy w lesie, utrudniając ją skrętami i coraz większymi odległościami (do 500 kroków). Pamiętać zawsze należy o rozkazie "siadaj" i "daj".

Najlepszym sposobem nauki szukania po śladzie menera jest sposób następujący: idziemy z pomocnikiem i psem do lasu: pomocnik zatrzymuje psa, sami zaś oddalamy się około 200 kroków w taki sposób, by pies początkowo widział tylko kierunek, w którym się oddaliliśmy, po czym pomocnik puszcza psa. Inteligentny pies natychmiast pojmie, że tylko nosem przy ziemi potrafi pana swego odnaleźć. Ćwiczenia te są niesłychanie ważne, ze względna późniejsze odnajdywanie postrzałków i pracy na farbie. Po dostatecznym nauczeniu psa odnajdywania po śladzie koziołka, uczymy psa aportować ptactwo, wyłącznie dzikie: kaczka, kuropatwa i to w ten sposób, że wleczemy na sznurku ptaka po swoim śladzie, tak, by pies szukając z nosem przy ziemi czuł jednocześnie ślad włóczki i ślad menera. Dalej włóczkę prowadzić już będzie nie sam mener, lecz pomocnik, wlokąc ptaka na trzymanym poprzecznie drążku długości 3 metrów, by pies czuł już tylko ślad włóczki. Po udanej kilkakrotnie włóczce z ptakiem przeprowadzamy włóczkę z zającem lub królikiem. Z kolei przechodzimy do trudnego zadania aportowania drapieżnika. Większa część psów czuje do zabitego kota wstręt i wziąć go do pyska nie chce. Należy, zatem zadanie to psu ułatwić i w tym celu obwiązujemy zabitego kota na szerokość dłoni gałganem, który nosiliśmy przez kilka godzin we własnej kieszeni, by przeszedł zapachem menera. Zapach pana jest dla psa z reguły przyjemnym i tak przygotowanego kota pies chętniej przyniesie. Po kilkudziesięciu ćwiczeniach każemy psu aportować kota już nie owiązanego, co też uczyni bez specjalnego oporu. Po ukończeniu nauki z kotem rzucanym, przechodzimy do włóczki jak to robiliśmy z ptakiem i zającem. Za wykonanie tego ćwiczenia należą się psu obfite pochwały i smakołyki.

Zasadniczo wyżeł w pierwszym polu i przed zdaniem egzaminu na kuropatwach, do polowań na kaczki nie powinien być używany. Jednak prawidłowego aportu z wody nauczyć psa możemy. Rzucamy w tym celu dzikiego ptaka początkowo na płytką, po tym na głęboką wodę, każąc mu aportować, czego tez nauczy się bez trudu z każdej głębokości. Pamiętać przy tym należy, że nie wolno psu pod żadnym warunkiem po wyjściu z wody ptaka położyć i otrząsnąć się. Pies musi najpierw aport prawidłowo oddać i dopiero później wolno mu się otrząsnąć. W razie, gdy pies robił nie tak jak należy - karcimy go słowami: "Fe, a gdzie aport", każemy psu aport podjąć rozkazem "aport" i "noga" przechodzimy z psem kilkadziesiąt kroków, po czym dajemy rozkaz "siadaj" i "daj". Wyżeł bardzo szybko pojmie, że nie wolno mu przedwcześnie aportu położyć.

Nauka aportowania może wydać się trudna i zawiła, ale w praktyce, jeżeli uzbroimy się w cierpliwość i będziemy swoje nerwy trzymać na wodzy - okaże się rzeczą prostą i łatwą. Pies jednak musi czuć w menerze przyjaciela i opiekuna.

Z. Zieliński
Łowiec Polski Nr 9; wrzesień 1952




 

 



Joanna i Tomasz Brygier

lutinka@gmail.com
tel. 604-542-627

tomasz-brygier@wp.pl
tel. 0 608-083-511

95-039 Sokolniki - Las, ul. Łódzka 5
© Theogonia Black. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt i wykonanie: Flat Face Studio.