Kilka słów o układaniu wyżłów




podług angielskiej metody.

Wszelkie metody układania wyżłów, stosowane umiejętnie i wytrwale, muszą wydać dodatnie rezultaty. W każdej specjalnej książce znajdujemy różnice w szczegółach co do tego, od czego zaczynać kształcenie młodego psa i jak stopniowo rozwijać; wszyscy jednak autorowie zgadzają się na to, że prowadzący naukę powinien posiadać dwa niezbędne przymioty: cierpliwość i stanowczość. Przy coraz większym rozpowszechnieniu u nas angielskich wyżłów i postępującym szybko rozmnażaniu zwierzyny, może na czasie będzie treściwe opisanie angielskiej tresury. Zawiera się ona prawie cała w jednym wyrazie "down" (czytaj daun), równoznacznym z naszym waruj.

Małego dwumiesięcznego szczeniaka, zaczyna się uczyć warowania. Jak się ta pierwsza nauka prowadzi, opisywać nie potrzeba, zalecać należy bardzo umiarkowane (stosownie do temperamentu i zdolności psa) szafowanie karą, a raczej zachęcanie do posłuszeństwa przez nagrody, najmilsze dla szczeniaka, to jest jadalne. Niezbędnym jednak warunkiem od samego początku jest stanowczość, jeżeli się każe szczeniakowi warować, musi on być posłuszny, bez względu na chęć i usposobienie lub jakieś zewnętrzne przeszkody. Jeżeli raz tylko pozwoli się psu nie wykonać rozkazu, traci się rezultaty poprzedniej pracy, a i dalsza nauka jest znacznie trudniejszą.

Kiedy już szczeniak waruje dobrze, przyucza go się do tego, ażeby natychmiast po usłyszeniu rozkazu "waruj", przy równoczesnym podniesieniu lewej ręki poziomo (i daniu na świstawce jednego krótkiego sygnału), kładł się w tem miejscu, w którem go rozkaz zastał. Z początku zwykle pies podchodzi do nogi i tu dopiero się kładzie, otóż trzeba go doprowadzić do poprzedniego miejsca, tam kazać mu warować, a samemu wrócić na miejsce, z którego się rozkaz wydało i tak wytrzymać psa, w początkach krócej, następnie coraz dłużej, lecz zawsze do czasu ponownego rozkazu "wstań". Taką tresurę powtarzać należy przy każdej sposobności i nie mniej jak kilka razy dziennie, a wymierzając sprawiedliwie kary i nagrody, dojdziemy wkrótce do tego, że uczeń na każdy rozkaz mechanicznie będzie warował na tem miejscu, na którem go usłyszy.

Teraz nadchodzi trzeci okres nauki, który właściwie zasadza się na tem samem co poprzedni, tylko wśród zmienionego otoczenia. Wyprowadza się mianowicie psiaka na przechadzkę i pozwala mu hasać swobodnie, dopóki nie zawoła się "waruj". Rzadko się zdarza, żeby pies rozbawiony i podniecony bieganiem, pierwszy rozkaz wykonał natychmiast. Trzeba go zatem doprowadzić do miejsca, w ktorem się znajdował w chwili wydania komendy i tam zmusić do warowania. Im więcej okaże przy tem niechęci lub uporu, tem dłużej należy go wstrzymywać w pozycji leżącej. Tresurę trzeba prowadzić systematycznie i z taka stanowczością, że gdy pies, zrażony perspektywą warowania lub z obawy kary, uciekł zupełnie z pola, to oznaczywszy sobie poprzednio miejsce, trzeba go na nie z domu sprowadzić i zmusić do posłuszeństwa. Koniecznie pamiętać należy, że pies, który raz wykręci się w jakikolwiek sposób od natychmiastowego wykonania woli pana, trudniejszym się staje do ułożenia, a edukację jego prawie na nowo trzeba rozpoczynać. Stosownie do tego w jakim czasie pies się urodził, a w każdym razie między 9 - ym a 15 - ym miesiącem jego wieku, następuje czwarty okres układania. Pozwala się mianowicie młodemu wyżłowi wyprowadzać i wystawiać ptaki, a przy ich wzlocie, pies, na komendę "waruj" zawsze przy jednoczesnem wzniesieniu ręki poziomo - powinien przypaść do ziemi. Gdyby młody pies zapaleniec pogonił za ptakiem, należy postąpić tak, jak poprzednio, to jest oznaczywszy miejsce, z którego ptak się podniósł, sprowadzić psa na nie i po ukaraniu kazać mu warować.

Gdy młody pies wyżeł przyswoi sobie dobrze powyższą tresurę, to jest każdy rozkaz warowania będzie wykonywał natychmiastowo i czysto mechanicznie, bez najmniejszej chęci oporu, a także pozbędzie się chętki gonienia wzlatujących ptaków, można go uważać za ułożonego i tylko jedno dopełnienie edukacji, dobrze jest pierwsze dni polowania, strzelać przed nim do ptaków ślepymi nabojami. Nasi myśliwi zalecają zwykle, ażeby pierwsze ptaki, jakie młody pies wystawi, koniecznie zabijać i przez to psa zachęcać do polowania. Angielski system jest wprost przeciwny; u nich pies ma obowiązek wyprowadzić i wystawić zwierzynę, a co się z nią następnie stanie, nic go obchodzić nie powinno.

W tem miejscu zrobić należy następującą uwagę. Dotąd dla jasności i zwięzłości mówiłem tylko o wydawaniu komendy głosem i ręką. W polu jednak zdarzyć się może często, że pies nie słyszałby takiego rozkazu. Otóż, należy, od pierwszego okresu tresury, przed wymówieniem wyrazu "waruj", dać sygnał na świstawce zawsze jednakowy i podnieść poziomo lewą rękę. Pies tak się z temi znakami oswoi, że następnie, gdy ujrzy wzniesioną rękę lub usłyszy znajomy sygnał, od razu przywaruje.

Tak samo, przed wydaniem komendy "wstań", należy dawać na świstawce inny sygnał (np. parę krótkich świśnięć), lecz także zawsze jednakowy. Pies i ten sygnał prędko zrozumie, a w następstwie, po usłyszeniu go w jakiejkolwiek odległości, przestaje warować i rozpoczyna na nowo szukanie. Rospatrzmy teraz, jak Anglicy, po ułożeniu w powyższy sposób młodego wyżła, uzywają go do polowania.

W Anglii pola są po większej części podzielone na foremne czworoboki, a każdy taki czworobok otoczony jest albo samym żywopłotem albo okopany rowem i obsadzony żywopłotem. Dostać się na takie pole przez owe naturalne przeszkody prawie niepodobna i trzeba nieraz daleko obchodzić, ażeby znaleźć przejście. Otóż jeśli na takie pole zapadną np. rozbite kuropatwy, interesem jest myśliwego dać do nich pojedynczo jak najwięcej strzałów, gdyż te, które są zdołają bez strzału wynieść, zapadają na drugiem, trzeciem lub dalszem polu i znów trzeba będzie szukać przejść, bez pewności odnalezienia kuropatw. Dlatego to myśliwy, po daniu strzału do zrywającej się kuropatwy, każe psu warować, aż do czasu ponownego nabicia strzelby i dopiero wtedy rozpoczyna dalsze szukanie. Wyżłowi w żadnym razie nie wolno ani odszukiwać ubitej zwierzyny, ani jej zaaportować, a nie dopuszcza się to dla dwóch powodów: po pierwsze, że pies gorącego temperamentu, nauczysz wszy się dopędzać na ziemi nie ubite na miejscu, lecz tylko zbarczone ptaki, może się zepsuć i później ganiać po strzale nawet chybione; powtóre, że pies skoczywszy dla podania zabitego ptaka, może jednocześnie spędzić inne, przyczajone w pobliżu i tym sposobem pozbawić myśliwego ubitej zwierzyny. Anglicy używają służącego z retriverem, albo też, jeżeli kto nie może pozwolić sobie na podobny zbytek, podnosi ptaki zabite sam. A jeżeli w tym ostatnim wypadku, zginie jaka zbarczona kuropatwa, to wynagradza się to możliwością dania większej ilości strzałów, aniżeli to będzie miało miejsce przy psie aportującym.

Zalety opisanej tresury uwydatniają się jeszcze lepiej przy polowaniu z dwoma wyżłami od razu. Dostawszy się na pole, myśliwy puszcza obydwa psy, jednego na prawo, drugiego na lewo. Biegają one po liniach nieco skośnych do tego boku czworokąta, przez który dostały się wewnątrz. Dobiegłszy do boków prostopadłych t.j. do żywopłotów, zawracają i znów biegną skośnie przez całą szerokość czworokąta i tak, żeby ich drogi, mniej więcej się krzyżowały. Przy takim systemie cała przestrzeń jest dokładnie przeszukaną. Gdy jeden z psów zwietrzy i stanie, a drugi znajduje się wtedy daleko lub jakichkolwiek innych przyczyn tego nie zauważy, myśliwy daje sygnał warowania, a sam podchodzi do psa pierwszego. Do czasu załatwienia się z wystawiona zwierzyną i ponownego nabicia strzelby, drugi pies stoi jak wryty i dopiero na nowy sygnał obydwa zaczynają dalsze szukanie. Jeżeli w chwili wystawienia przez psa pierwszego, drugi znajduje się blisko i może to sam spostrzedz, powinien natychmiast ustawić się za pierwszym, a jeżeli ten będzie się posuwał za wyciekającym ptakiem, to i drugi powinien się posuwach za nim, nie węsząc po tropach, lecz z zupełną wiarą w nieomylność swego towarzysza. Nazywa się to "sekundowaniem" i jest nieodzownym warunkiem dobrej tresury.

Wyżeł, który zabiega przed stojącego towarzysza lub stara się z nim równać, jest uważany za źle ułożonego i na field - triasach nie może dostać nagrody, choćby pojedynczo sprawiał się jak najlepiej.

Wprowadzenie angielskiej tresury u nas, dotąd nie mogło być stosowane. W naszym kraju mało jest myśliwych tak zamożnych, żeby mogli utrzymywać oprócz wyżła jeszcze retrivera. Przetem ilość zwierzyny lotnej była dotąd bardzo niewielka, a jeżeli udało się przez dzień cały ubić kilkanaście kuropatw, to strata jednej lub paru zbarczonych była bardzo przykrą. Dlatego też dotąd wyżły aportujące miały u nas nierównie więcej zwolenników. Obecnie jednak warunki się zmieniają. Wiele już jest miejscowości w kraju, w których można zabić kilkadziesiąt i do stu kuropatw na jedną strzelbę dziennie, a zające pomykają nieledwie na każdym kroku.

W takich majatkach psy ułożone po angielsku powinny być więcej cenione, gdyż strata nieodszukanych choćby kilku kuropatw nie wielkie ma znaczenie, a za to wyżeł wytresowany powyżej podana metodą bezwarunkowo nie goni zajęcy, a przy polowaniu w linii (streifem) psy nie będą sobie wzajemnie przeszkadzały i spędzały zwierzyny jeden przed drugiego.

Największą przeszkoda do wprowadzenia u nas angielskiej tresury będzie brak fachowych ludzi, zajmujących się układaniem wyżłów. Dla samych zaś myśliwych metoda powyższa jest trudną do stosowania, gdyż wymaga wiele wolnego czasu i ogromnego zapasu cierpliwości.

A.S.
Artykuł zamieszczony w dwutygodniku "Jeździec i Myśliwy" 3/15/marzec 1895




 

 



Joanna i Tomasz Brygier

lutinka@gmail.com
tel. 604-542-627

tomasz-brygier@wp.pl
tel. 0 608-083-511

95-039 Sokolniki - Las, ul. Łódzka 5
© Theogonia Black. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt i wykonanie: Flat Face Studio.