Jak układać psa - strzał i aport




Lęk przed strzałem jest często wadą nabytą psa, do powstania której niejednokrotnie przyczynia się sam właściciel. Słuch psa jest o wiele bardziej wyczulony od ludzkiego. To, co dla nas jest bardzo głośne, dla psa bywa wprost nie do zniesienia. Pies, szczególnie w wieku szczenięcym, w chwili stresu poszukuje ukojenia u boku swego pana. Gdy go nie znajduje, stres gwałtownie narasta, przeradzając się w trudny do opanowania lęk. Nietrudno wyobrazić sobie szczenię pozostawione bez opieki w noc sylwestrową, podczas burzy lub zbyt wcześnie zabrane na polowanie i niespodziewanie narażone na gwałtowny huk, które nabywa urazu i od tego czasu na strzał reaguje strachem, a nawet ucieczką. Dlatego z odgłosem strzału należy oswajać w porę) i we właściwy sposób.

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, od kiedy należy rozpocząć pierwsze próby ze strzałem. Odważniejsze psy możemy sprawdzać już w czwartym miesiącu życia. Inaczej należy postępować przy temperamencie "zrównoważonym", jeszcze inaczej w przypadku "słabej" konstrukcji psychicznej. Za każdym razem należy kierować się rozsądkiem i wyczuciem, by nie doprowadzić do powstania tzw. strzałolęku, czyli wady dyskwalifikującej psa zarówno z prób i konkursów pracy jak i z polowań. Bojący się strzału pies rasy myśliwskiej jest także bezwartościowym materiałem hodowlanym.

Strzałolęk wrodzony najczęściej charakteryzuje osobniki o "słabej" konstrukcji psychicznej. Nawet profesjonalistom rzadko udaje się osiągnąć sukces w układaniu takiego psa. Trudno tez jednoznacznie wskazać niezawodna metodę oceny szczeniąt pod tym względem.

Strzałolęk nabyty jest najczęściej formą, do której powstania czasem przyczyniają się również sami myśliwi. Główna przyczyna są zaniedbania okresu szczenięcego . do asystowania przy pierwszych strzałach psia młodzież, należy wcześniej stopniowo przyzwyczajać, zapewniając stopniowo z różnym natężeniem hałasu: np. ruch uliczny wielkich miast, uderzenie w garnki podczas posiłku, burza itp. Zawsze w takich sytuacjach należy pozostawać w bezpośredniej bliskości swojego pupila, utwierdzając go w poczuciu bezpieczeństwa.

Metod leczenia strzało lęku jest wiele - najważniejsze jest jednak, aby od hodowcy otrzymać szczenię silne psychicznie, a potem nie zepsuć go. Jeżeli jednak zdarzy się, że zakupione szczenię charakteryzuje się nadwrażliwością i jest ogólnie rzecz biorąc bojaźliwe, to przed podjęciem decyzji o momencie4 rozpoczęcia ćwiczeń ze strzałem radziłbym skonsultować się z zawodowym menerem.

Sprawdzoną metodą pierwszych ekspozycji na strzał, zwłaszcza w przypadku silnych psychicznie psów oraz psów w zaawansowanej fazie szkolenia, jest łączenie aportu ze strzałem, ale ten rodzaj ćwiczeń wprowadzamy dopiero wtedy, gdy pies jest już "ostrzelany". Możemy np. umówić się ze znajomym myśliwym, aby w pewnej odległości oddał strzał, podczas gdy my - zachowując kontrolę nad reakcją swego pupila (linka, otok) - mamy możliwość uspokojenia ewentualnie przestraszonego psa ( może być jakiś smakołyk) i bliskiej obserwacji jego reakcji. Jeśli nic niepokojącego się nie dzieje, skracamy dystans. U psów ćwiczących aport, łączenie go ze strzałem spowoduje kojarzenie huku z możliwością podjęcia pracy, czyli możliwością realizacji pasji aportu.

Nietypowa jak na te porę roku pogoda, gdzieniegdzie umożliwia ćwiczenie aportu z wody. Pamiętajmy jednak, że choć trudno w to uwierzyć, mimo wszystko trwa zima i z treningami wodnymi nie należy przesadzać. Zmuszanie niechętnego psa do pracy w zimnej wodzie we wstępnym etapie szkolenia skutkować może późniejszym wodowstrętem. Jeśli jednak pies wykazuje zainteresowanie pracą w wodzie, nic nie stoi na przeszkodzie wyrabiać i utrwalać prawidłowe nawyki. Wprawdzie sezon polowań na gęsi dobiegł końca, to jednak wciąż trwa jeszcze okres polowań na bażanty i nie można wykluczać późniejszej potrzeby wykorzystania wodnych umiejętności psa o tej porze roku.

Podczas spaceru przechodzimy z psem w kierunku "wody", stwarzając mu możliwość "pobrudzenia" i wyrabiając tym samym u niego "radość wody". Jeżeli zdarzyłby się nam trudniejszy i bardziej wrażliwy osobnik, który niechętnie skorzysta z możliwości głębszej kąpieli, wówczas z pomocą przyjdzie nam pasja aportu. Zakładam tutaj, że aportowane przedmioty przynoszone są do ręki. Nasze ćwiczenia polega więc na rzuceniu koziołka w kierunku wody, początkowo na ląd. Za każdy prawie wykonany aport pies nagradzany jest smakołykiem. Za którymś rzutem należy trafić aportem do płytkiej wody blisko brzegu. Za prawidłowe wykonanie aportu ponownie nagradzamy go i na ten dzień ćwiczenia z wodą kończymy.

Ćwiczenie to, będąc swego rodzaju testem aportu, sprawdzianem instynktu noszenia i holowania łupu z wody do brzegu, przyczynić się może do błyskawicznych postępów pracy w wodzie. Jeżeli pies nie podejmuje aportu z wody, wówczas powracamy do regularnych podstawowych ćwiczeń. Codzienne treningi aportowania to warunek utrwalenia właściwych odruchów. W warunkach miejskich na każdy spacer możemy zabierać ze sobą frygę czy koziołka i sprytnie ukrywać go przed psem - wystarczy rzucić gdzieś w momencie, gdy nie będzie patrzył a następnie naprowadzić go na to miejsce, by odnalazł "należący do niego" przedmiot. Regularność tych ćwiczeń oraz ich niepowtarzalność - bo za każdym razem możemy przecież zmieniać miejsce - w krótkim czasie powinny zachęcić do aportu nawet najbardziej oporne osobniki. I co ważne, otworzyć nam drogę do kolejnych ćwiczeń.

Za zgodą autora.
Autor: Jacek Smoczyński



 

 



Joanna i Tomasz Brygier

lutinka@gmail.com
tel. 604-542-627

tomasz-brygier@wp.pl
tel. 0 608-083-511

95-039 Sokolniki - Las, ul. Łódzka 5
© Theogonia Black. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt i wykonanie: Flat Face Studio.