Jak układać psa - ostatnie wskazówki




Próby polowe SA dla psa znakomitym sprawdzianem przed dalszym szkoleniem. Dla przewodnika są również wyznacznikiem umiejętności prowadzenia psa, dlatego mener również powinien się do nich odpowiednio przygotować.

Minęło już 5 miesięcy od naszego cyklu. Nasz modelowy pies pomyślnie przeszedł program szkolenia. Stworzyliśmy mu liczne okazje do doskonalenia wrodzonych zdolności i pasji. Z nieświadomego swojego przeznaczenia szczenięcia stał się psem dojrzewającym pod naszym okiem do swojej przyszłej użytkowej roli - towarzysza łowów. Jest teraz psem ostrzelanym, wystawia i aportuje, włącznie z aportem upolowanej zwierzyny. Rozumie, czego oczekujemy od niego w kwestii posłuszeństwa (tzw. Apelu) i jest otwarty na współpracę z przewodnikiem. Nadszedł już czas na kolejny etap szkolenia po0d kątem specjalistycznych zadań, jakie przy6jdzie mu wykonywać u naszego boku. Wcześniej czeka nas jednak pierwszy formalny sprawdzian jego cech wrodzonych i umiejętności. Dzięki systematycznej pracy osiągnęliśmy poziom wykraczający poza wymagania stawiane psom na wiosennych próbach pracy psów myśliwskich.

Głównym zadaniem prób polowych jest sprawdzian cech wrodzonych psa - przede wszystkim wiatry (czyli umiejętności zwietrzenia zwierzyny), wystawiania (czyli stójki) oraz skłonności do pracy w wodzie. Psy, które pomyślnie przejdą ten sprawdzian uzyskają dyplom I, II, III stopnia. Jednakże żaden z tych dyplomów nie uczyni jeszcze z naszego podopiecznego psa użytkowego. Ten tytuł zarezerwowany jest dla zdobywców dyplomów konkursów pracy, które - jako wyższy stopień wtajemniczenia - są od prób ważniejsze, obejmują uprawnienia uzyskiwane na próbach i "anulują" ewentualne niepowodzenia. W zasadzie nie trzeba więc uczestniczyć w próbach - wystarczy odpowiedni dyplom z konkursów.

Warto jednak podjąć wyzwanie i spróbować swoich sił podczas prób, które dla niedoświadczonego menera są doskonałą szkołą. We wszystkich przypadkach kluczem do sukcesu jest umiejętne prowadzenie psa. Niejednokrotnie obserwowałem jak debiutujący właściciele pogrążają swoje zdolne zwierzaki nieumiejętnym zachowaniem. Często zdarza się, że stawiający się na miejsce zbiórki przyjeżdżają wcześnie rano, by jeszcze trochę "potrenować" zwłaszcza w wodzie - bo przecież tak mało było okazji. Kiedy przychodzi ich kolej, psy dawno SA już zmoczone i schłodzone i patrzą na swojego przewodnika ze zdziwieniem, bo po co drugi raz wchodzić do zimnej wody. I maja rację. Nietrudno się domyślić, że skapane w chłodnej częstokroć kwietniowej wodzie, podczas właściwej konkurencji nie zachwycają komisji sędziowskiej. Psa nie można w ten sposób przedwcześnie "wypalić". Nie przeszkadzajmy więc psu naszymi pomysłami treningów w ostatniej chwili.

Podczas konkurencji wodnej nie wolno stosować przymusu, ale można zachęcać psa do wejścia do wody, np. rzucając kamyk tak, by pies to widział lub wchodzić samemu i przywołując psa. Ponieważ przeprowadziliśmy ćwiczenia podczas naszego kursu, pies nie powinien mieć trudności z przypomnieniem sobie, o co nam chodzi. Nie śpieszmy się - mamy trzy szanse, a za każdy rzut końcowa ocena ulega obniżeniu o jeden stopień, podobnie jaki w przypadku wejścia przewodnika do wody. Na wykonanie tej konkurencji przeznacza się maksymalnie 10 minut - czasu jest więc wystarczająco dużo i ze wspomnianymi "pomocami" nie ma się co spieszyć.

Od młodego wyżła nie wymaga się jeszcze twardej stójki. Dlatego pogonienie zwierzyny, o ile pies wcześniej zaznaczył jej obecność wyraźną, choćby nawet krótką stójką, nie jest uważane za błąd. Z kolei częste, zbyt krótkie stójki skutkują zdecydowanie obniżoną oceną. Zmniejszoną ocenę otrzymują również psy wystawiające tropy, kotliny czy paprzyska. Ocenie podlega również szybkość chodów. Wszystkie poranne "treningi" w dniu naszego występu mogą tutaj znaleźć swoje niemiłe zakończenie. Pamiętajmy, że szybkość chodów uzależniona jest od ukształtowania terenu i rodzaju upraw. Powinniśmy dać psu możliwość samodzielnego wykazania się tempem pracy. Nie rozpraszajmy go zbyt częstymi interwencjami, gwizdkami itp.

Podczas szukania pies powinien chodzić szeroko i wykazywać wyraźną skłonność do przekładania pola zygzakami. Omawialiśmy, jak trenować ten element, więc pies powinien łatwo poznać nasze intencje przekazywane mu kierunkiem marszu, ewentualnie ruchem ręki czy gwizdkiem. Z reguły wystarcza chwilowa zmiana kierunku, koniecznie w odpowiednim momencie - pies musi nas widzieć. Inaczej to jedynie przewodnik wykaże się umiejętnością przekładania pola zygzakiem. Pamiętajmy, że zbyt samodzielna praca (tzw. wychodzenie z reki) i brak zainteresowania pracą, to błędy, których - o ile nie trenowaliśmy wcześniej regularnie - trudno będzie uniknąć podczas oceny.

Oceny tzw. Wiatru dokonuje się podczas szukania i wystawiania zwierzyny w polu. Przy ocenie bierze się pod uwagę odległość jej zwietrzenia, uwzględniając przy tym szybkość chodów, warunki atmosferyczne, w tym: siłę i kierunek wiatru, temperaturę, wilgotność powietrza, wilgotność podłoża i upraw. Błędami pracy są : zwietrzenie zwierzyny na bardzo małą odległość (tj. poniżej 5 m.) oraz ominięcie jej lub wypłoszenie zwierzyny przy korzystnych warunkach pogodowych i terenowych a także brak pasji i zainteresowania zwierzyną.

W tej konkurencji wiele zależy od nas - w prawidłowym odnalezieniu i wystawieniu ptaków łownych, jeśli nie możemy psu pomoc, to przy6najmniej powinniśmy mu nie przeszkadzać. Starajmy się prowadzić psa pod wiatr, umożliwiając mu samodzi8elne przekładanie terenu. Nie pędźmy ślepo do orientacyjnego miejsca przebywania zwierzyny wskazanego przez sędziego, nie uwzględniając powyższych reguł. Szata roślinna niesie ze sobą pułapki, a szczególnie wysokie trawy i trzcinowiska, z których przypadkowo wypłoszony ptak przekreśli szanse naszego psa. Pamiętajmy również, że - o ile nie są zbyt częste - błędami nie są krótkie puste stójki i stójki do "ptaszków" a także krótkie wystawianie tropów, kotlin i paprzysk.

Do błędów nie należą również przecięcia tropów zająca bez zaznaczenia ich. Musimy jednak pamiętać, że ocenie podlega również tzw. Wiatr dolny i całkowite ignorowanie tropów przez psa może zostać ujęte przy ocenie tego elementu pracy. Większość młodych wyżłów nie powinna mieć problemów z oceną. Psy z natury interesują się tropami zwierząt i o ile tylko mieliśmy okazję trenować w terenach występowania zajęcy, to o prawidłową reakcję powinniśmy być spokojni.

Nie mamy się czego również obawiać w sytuacji, kiedy nasz podopieczny goni za uciekającą zwierzyną. Podczas naszego szkolenia dopuszczaliśmy takie zachowanie, by gwałtownymi reakcjami nie stłamsić pasji łowieckiej, którą na tym etapie rozwoju psa powinniśmy raczej rozwijać - nauka respektowania zwierzyny jest dalszym etapem szkolenia. W sytuacji pogonienia za uciekającą zwierzyną, to nie jest traktowane jako błąd, możemy być natomiast oceniani za posłuszeństwo i skłonność do współpracy z przewodnikiem. Na próbach nie wymaga się jeszcze bezwzględnego posłuszeństwa. Ocenie podlega wyraźna skłonność do wykonywania otrzymanych poleceń oraz utrzymywania kontaktu z przewodnikiem podczas przeszukiwania terenu. W przypadku pogonienia za zwierzyną, najprawdopodobniej zostaniemy poproszeni o przywołanie psa. Ocenę dyskwalifikującą otrzymamy dopiero po upływie 10 minut - czasu jest więc więcej niż dość, by większość psów powróciła ze swojej "wycieczki". Jeżeli podczas naszych ćwiczeń zwrócić uwagę na szkolenie tzw. Apelu, to zaliczenie tej konkurencji nie powinno stanowić żadnego problemu.

Na koniec jeszcze tylko odrobina savoir - vivre'u. Pamiętajmy, by swoim zachowaniem nie przeszkadzać innym uczestnikom prób. Puszczanie psa luzem między konkurencjami zwyczajnie w przeszkadza, zwłaszcza w miejscach, w których prowadzone będą konkurencje. Pies nie przyjechał na spacer tylko do pracy i powinien pozostawać pod naszą kontrolą. Gorąco namawiam do uważnego zapoznania się z regulaminem prób i konkursów - w ten sposób debiutantom łatwiej będzie zrozumieć jakie oczekiwania stawiane są przed nimi i ich psami. Pamiętajmy, by podchodząc do konkurencji, przedstawić psa i przewodnika, zgłaszając gotowość do sprawdzianu. I sprawa najuważniejsza, choć nastręczająca najwięcej trudności - zachowajmy spokój. Nasze zdenerwowanie i niepokój mogą udzielić się psu, niwecząc szanse właściwej prezentacji. Dajmy mu trochę spokoju, aby uniknąć "stresu rywalizacji" - i sobie, aby zamaskować tremę przewodnika.

Za zgodą autora.
Autor: Jacek Smoczyński



 

 



Joanna i Tomasz Brygier

lutinka@gmail.com
tel. 604-542-627

tomasz-brygier@wp.pl
tel. 0 608-083-511

95-039 Sokolniki - Las, ul. Łódzka 5
© Theogonia Black. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt i wykonanie: Flat Face Studio.